Jeszcze przed końcem grudnia postanowiłam zebrać wszystkie ważne wydarzenia, osiągnięcia i przeżycia z całego roku 2014. Okazało się, że trochę się tego zebrało, niektóre wycieczki czy wydarzenia z początku albo połowy roku zdążyły mi już jakoś umknąć, a przecież to wszystko wydarzyło się w ciągu jednego roku! Stworzyłam sobie małe podsumowanie, zapraszam!
Już na początku roku zaczęłam od życiowej rewolucji - przeprowadzki na stałe do Wrocławia, obrony pracy magisterskiej i zmiany pracy. Było więc bardzo aktywnie i z dużą dawką emocji. Teraz myślę, że to niesamowite, że minął już prawie rok, bo przecież dopiero co się wprowadzałam... Z drugiej strony studia są już dla mnie tak odległym tematem, że dziwię się, że to DOPIERO rok ;) Potem zaczęłam swoją małą, kilkumiesięczną przygodę z brandingiem i pracą w domu. Muszę przyznać, że trochę tęsknię za swobodą jaką mi to dawało i za kreatywnym zajęciem. Niesamowicie dużo się wtedy nauczyłam, szczególnie w kwestii organizacji własnego czasu i motywowania samej siebie. Zdążanie na czas ze wszystkimi terminami, bez zarywania nocy i (przeważnie) pracowania w czasie wolnym uważam za swój mały sukces, z którego jestem bardzo dumna.
Wiosna upłynęła mi pod znakiem koncertów i wyjazdów. Koncert "Santo Subito" na wrocławskim rynku i wszystkie atrakcje towarzyszące to było zdecydowanie jedno z najbardziej szalonych wydarzeń w tym roku ;) Wlazłam też na Chełmiec, powooooli realizując zamiar skompletowania Korony Gór Polskich. W maju zafundowałam sobie weekend w górach i odkrywałam uroki Karkonoszy, które ciągle są dla mnie jednymi z najsłabiej znanych polskich gór. Zdecydowanie podładowałam akumulatory w oczekiwaniu na lato :)
Czerwiec był miesiącem Biegu dla Słonia, który odbył się po raz drugi, a ja po raz drugi go ukończyłam. Tym razem na rolkach. Cudowne wspomnienia! Wygrałam też bilety na koncert Magdy Umer i tym samym spełniłam jedno z cichych malutkich marzeń - żeby posłuchać tej artystki na żywo. Nie zawiodłam się, wyszłam urzeczona, z autografem i zdjęciem w dodatku.
Lipcowym numerem jeden, którego nie przebije absolutnie NIC, była wycieczka nad morze i jeden dzień w Szwecji. Co tam się działo, to wiedzą tylko obecni i z pewnością dłuuugo nie zapomnimy tych kilku dni. Pogoda była fantastyczna, a Karlskrona przeurocza. No i rejs promem, zdecydowanie jedna z naszych ulubionych rozrywek ostatnio ;) Zaraz potem był sierpień, czyli kolejne wyjazdy: Przystanek Woodstock i dzień, w którym pełniłam najważniejszą funkcję w życiu - byłam świadkiem na ślubie ;) Lato zwieńczyłam koncertem Blues Brothers, tradycyjnie już moknąc podczas koncertu na zajezdni autobusowej.
Jesień jak się okazuje też nie należała do nudnych, bo zaczęłam nową pracę i udało mi się wyskoczyć w Pieniny na kilka dni (i wejść na Wysoką, która też jest w Koronie Gór). Przez cały rok towarzyszyły mi mniejsze i większe koncerty, kilka krótkich wycieczek i duuużo dni wyścigowych na Partynicach. Koncerty niestety przestałam spisywać jakoś w kwietniu i w związku z tym nie wiem czy spełniłam swoje założenie (30 koncertów w ciągu roku). W sumie z pomocą facebooka dało by się to pewnie odtworzyć, ale chyba nie bardzo mi się chce...
Jeśli chodzi o inne wyzwania, to sprostałam 52 książkom, ale o tym już szerzej napisałam w podsumowaniu książkowym kilka dni temu. Jako, że środa to dzień kinomana (bo wszędzie są wtedy najtańsze bilety), sporo razy byłam w tym roku w kinie. Nie liczyłam, ale 19 filmów opisałam w tym roku na blogu (wszystkie notki są w kategorii FILM). Część pominęłam, więc podejrzewam, że mogłam dobić nawet do 30. Po zastanowieniu wybrałam kilka najlepszych i do top 8 weszły: "Zacznijmy od nowa", "Przychodzi facet do lekarza", "Mandarynki", "Czarownica", "Bogowie", "Służby specjalne", "Powstanie Warszawskie" i "Jack Strong". Kolejność przypadkowa, bo większość z tych filmów jest z kompletnie różnych bajek i trudno je porównywać. Każdy był świetny w swojej kategorii.
Okazuje się, że to był całkiem intensywny, pełen przeżyć i emocji rok. Mam nadzieję, że ten, który właśnie się zaczął, będzie równie dobry, albo lepszy i tego też życzę Wam wszystkim :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz