Od czasu do czasu nachodzi mnie energia i chęć uprawiania sportów. Zazwyczaj po jakimś czasie coś mnie z tej chęci wybija i tak się przygoda kończy, ale do tego czasu trzeba się czymś zająć. Ostatnio też mnie naszło, więc zaczęłam kombinować.
Bieganie odpada, bo nie cierpię biegać odkąd pamiętam.
Jak tylko zacznie się wiosna i zrobi się ciepło, zamierzam jeździć na rowerze do pracy. Takie dwa w jednym, bo i się poruszam, i zaoszczędzę na biletach. Tylko co z tego, jak wiosny na razie nie widać. Rower musi poczekać. W sumie to co roku powtarzam sobie, że będę jeździć na rowerze, a potem i tak nic z tego nie wychodzi...