szuflada.net |
Książkę "Piernikowe makabreski" wygrałam w konkursie QuchniaWege już jakiś czas temu. Cierpliwie czekała na swoją kolej, w międzyczasie przeczytana przez kilka innych osób, ale w końcu i ja po nią sięgnęłam.
"Piernikowe makabreski" to zbiorek trzech krótkich historii kryminalnych rozgrywających się w okresie Bożego Narodzenia. Jak sugeruje tytuł - w każdej z nich pojawiają się pierniczki. Każde z tych opowiadań jest inne i każde ma jakąś zaletę.
W przypadku pierwszego (napisanego przez Joanne Fluke) są to gęsto przewijające się przepisy na słodkości. Hanna Swensen to właścicielka cukierni, która stara się odnaleźć mordercę swojego sąsiada. Nie jest to proste, bo Ernie naraził się niemal wszystkim swoim znajomym. Czytając nie miałam w zasięgu ręki żadnej przekąski, więc po kilkunastu stronach byłam już porządnie głodna ;) Co prawda intryga nie jest szczególnie lotna, ale przepisy z pewnością wypróbuję!
Laura Levine oszczędziła czytelnikom przepisów, ale i tak wszystko kręci się wokół jedzenia - jak to w czasie świąt. Bohaterka na święta odwiedza swoich rodziców. Sielankę osiedla dla emerytów na Florydzie przerywa morderstwo. Jaine oczywiście postanawia odnaleźć winnego na własną rękę. Ogromną zaletą tego opowiadania jest humor, a i intryga kryminalna jest chyba najciekawsza z całej tej trójki.
Leslie Meier okazała się być w całym zbiorze najbardziej oryginalna, bo opisała porwanie małego chłopca. Mały Nemo od samego początku wzbudza sympatię i niecierpliwie czekałam jak też zakończy się ta historia.
Wszystkie trzy opowieści mają jedną wadę - są zbyt krótkie. Przez taką formę cała kryminalna zagadka musi zostać szybko rozwiązana, więc winnego podano nam praktycznie na talerzu. Wyjątkiem jest opowiadanie Laury Levine, która do samego końca zwodzi czytelnika. Mimo to, a może właśnie dlatego, chętnie sięgnę po "Śmierć za cukiernią" Joanne Fluke. Mam nadzieję, że tam oprócz słodkości odnajdę coś więcej.
"Piernikowe makabreski" to w sumie dobry przerywnik dla miłośników kryminałów zmęczonych zawiłymi intrygami, ale też dla fanów chick lit. Zagadki są łatwe, proste i przyjemne (o ile przyjemny może być trup w kuchni), do tego okraszone świątecznym nastrojem (bo przecież zwłoki są bardzo świąteczne!) i poczuciem humoru. W sam raz na okres świąteczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz