tag:blogger.com,1999:blog-3850323225075121622024-03-13T15:48:14.095+01:00unpredictable!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.comBlogger299125tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-76154198308300439352016-03-01T21:52:00.001+01:002016-03-01T21:52:20.191+01:00"Góry, ludzie, kontynenty w obiektywie ekstremalnej kamery" Jerzy Surdel<div style="text-align: justify;">
Od grudnia w księgarniach dostępna jest nowa książka wydawnictwa Annapurna. Dzięki uprzejmości wydawnictwa, miałam okazję ją niedawno przeczytać i jak zwykle nie zawiodłam się. Mnóstwo ciekawych historii, zarówno tych nieznanych, jak i znanych, lecz tym razem opowiedzianych przez jednego z naocznych świadków, wiele fascynujących osobowości przewijających się przez niemniej fascynujący życiorys głównego bohatera, a do tego wszystkiego oczywiście wyjątkowe zdjęcia!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq__GJLLVgY6lNvb2Yb3CpLj2OwyXatStdfnQbxiKFmXrvlNqpH77Ta5AkC-2HASPJ6NlrmojmWZsv9NIdJ4DsV2FKtnb9ryXiS8TcxB5qZQ_0Vhuu1toR2YP2sClAdZwuFlx6VGJmB9xT/s1600/gory-ludzie-kontynenty.jpg" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Jerzy Surdel to postać nietuzinkowa. Urodzony w 1935 roku reżyser filmowy, alpinista (nie mam pojęcia w jakiej kolejności wolałby być przedstawiany, obie pasują!), znawca filmu górskiego. Współtworzył polską telewizję, realizując m.in. wiele spektakli Teatru Telewizji. Nakręcił nagradzany na całym świecie filmowy tryptyk tatrzański: "Dwóch" (1967), "Odwrót" (1968) i "Akcję" (1972). Zwiedził pół świata, od Etiopii po Himalaje. Miał szansę być pierwszym Polakiem na Mount Everest, gdzie ustanowił ówczesny polski rekord wysokości. Współtworzył Instytut Filmowo-Telewizyjny w Algierze, gdzie przez kilka lat wykładał. Trochę tego jest, co?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z książki dowiadujemy się jak zaczęła się przygoda Jerzego Surdela z górami, m.in. jak podstępem mimo młodego wieku dostał się na kurs taternicki. Liczne anegdoty tatrzańskie na przemian to jeżą włos na głowie, to wywołują szeroki uśmiech na twarzy. Później dowiadujemy się jakie były początki Telewizji Polskiej, jak powstawały filmy górskie w latach '60 i '70. Poznajemy kulisy wypraw w najdalsze zakątki świata (no, może nie najdalsze, ale całkiem odległe), również kulisy jednych z pierwszych polskich wypraw himalajskich. Na koniec dostajemy niesamowitą opowieść o yeti, okraszoną wyjątkowymi zdjęciami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trudno powiedzieć czy to książka o górach czy o telewizji, bo w zasadzie jest o jednym i drugim, przez pryzmat życia Jerzego Surdela. Trochę o tragediach, o wydarzeniach smutnych i zaskakujących, ale też o przygodach, nagrodach i radości. Pojawiają się nazwiska i wątki mniej lub bardziej znane. Jest o wszystkim tym co zawiera się w górach, w historii taternictwa, himalaizmu i odkrywania świata. Opowiedziane ciekawie, intrygująco i wystarczająco dobrze, żebym chętnie przeczytała kolejną część tych wspomnień. Bo podobno będą!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-66557356648694085912016-03-01T13:00:00.000+01:002016-03-01T13:00:04.555+01:00"Cukiernia Pod Amorem: Zajezierscy" Małgorzata Gutowska-Adamczyk<div style="text-align: justify;">
Czyż ta okładka nie jest urocza? No, może na czarno-białym wyświetlaczu Kindle tego nie widać, ale ona aż zachęca, żeby wejść do tej cukierni, spróbować czegoś pysznego i posłuchać jakiejś ciekawej historii. I tak mnie właśnie zachęcała przez dłuższy czas, aż w końcu postanowiłam wejść i sprawdzić co jest w środku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3CbeBi48L26TH2VSBcF_4fFmTrsprXPSus23tn41yKgPrhUdt0_f7zimwk2_xMgiSB539TVw4DC85AWcV0EH1zJr0tt7ct5rrGng8KpQZcr0yG7bmhgpDGkh0WnTjVTyNuWiGd-pvmXO6/s1600/zajezierscy-cukiernia.jpg" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
A w środku jest długa i burzliwa historia kilku rodzin. W tym tomie autorka skupia się co prawda na Zajezierskich, ale losy kilku rodzin przeplatają się tam dość intensywnie, więc trudno powiedzieć, żeby to była tylko ich historia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku poznajemy współczesnych właścicieli małej, acz świetnie prosperującej cukierni "Pod Amorem". Dowiadujemy się oględnie, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach - o ile chce do tego zdjęcia w ogóle zapozować, a następnie krok po kroku zagłębiamy się w losy rodu Zajezierskich kilka pokoleń wstecz. Książka toczy się na trzech płaszczyznach czasowych i muszę przyznać, że na początku jest to nieco męczące. Tym bardziej, że w dwóch "historycznych" wątkach pojawiają się ci sami bohaterowie - raz w czasach młodości, drugi raz kilkadziesiąt lat później. Tym sposobem trudno w pierwszej chwili połapać się co dzieje się kiedy i kogo właściwie dotyczy. Ale z czasem oswoiłam się postaciami i było mi już nieco łatwiej poskładać to wszystko w jako taką całość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez pierwszą połowę książki powtarzałam sobie, że to zbyt monotonne jak dla mnie. Że takie sagi rodzinne to chyba jednak nie moja bajka, bo nic sensownego z tego gadania nie wynika i właściwie nie wiadomo do czego to wszystko zmierza. Ale po jakimś czasie, ku własnemu zdziwieniu, zaczęłam się wkręcać. Zaczęły mnie fascynować te XIX-wieczne obyczaje, kompletnie odmienny sposób myślenia, mezalianse, porywy serca... Poza tym im lepiej rozumiałam powiązania między poszczególnymi rodzinami, tym ciekawsze się stawały.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do tego dochodzi wątek współczesny, czyli znaleziona w miasteczku mumia, której tożsamości nikt nie zna. No i tajemnica rodziny Hryciów - pierścień, który kata temu zaginął w nieznanych okolicznościach. Z czasem zaczęło mnie to coraz bardziej intrygować i coraz bardziej ciekawa się robiłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po zakończeniu może nie rzuciłam się od razu na kolejną część, ale z całą pewnością prędzej czy później ją przeczytam. Cóż, okazuje się, że nawet z pozoru nudna książka może wciągnąć. Z tego co wyczytałam w opiniach, to kolejne tomy nie są już tak chaotyczne i czytają się zdecydowanie lepiej, więc tym bardziej się cieszę.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-63356346223492909302016-02-25T17:10:00.000+01:002016-02-25T17:10:05.042+01:00"Wszechświat kontra Alex Woods" Gavin Extence<div style="text-align: justify;">
"Wszechświat kontra Alex Woods" - swego czasu tę okładkę widziałam na każdej księgarnianej witrynie i na co drugim blogu książkowym. Reklamowana jako międzynarodowy fenomen, debiut roku i kto wie co jeszcze. Zaintrygowała mnie, a jakże - pomysł, że w chłopaka uderza meteoryt jest sam w sobie wystarczająco ciekawy. Miało być dowcipnie, ale też błyskotliwie i inteligentnie. Odwlekałam, odwlekałam, ale w końcu (gdy szum już ucichł, a Gavin Extence wydał kolejną książkę) zabrałam się do czytania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLzhJ2HCiV0vbJHvjM9pS0-0hknylS66EhqgVVK9hq7LntCemmcfCUPmB6mwShm1RRZDI-srhfg84jA6X2h7bJpI4eADc48A1LjuKfPi4LPhaQWWVRLxCHRRiyssKqt4XPLKFzVfOyZip4/s1600/alex+woods.jpg" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Żeby była jasność - starałam się wcześniej nie czytać recenzji. Wolałam się nie nastawiać za bardzo, tym bardziej, że już wystarczająco nakręciła mnie kampania promocyjna tej książki. Poza tym nie lubię spoilerów i nie lubię się sugerować jak powinnam odebrać książkę. Tak naprawdę dopiero teraz przeglądam opinie, żeby wiedzieć czy ktoś ma podobne odczucia co ja.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznijmy od tego, że spodziewałam się czegoś zdecydowanie lżejszego. Inteligentnego, ale jednak lekkiego. Tymczasem dostałam do ręki zgrabnie napisaną książkę, bardzo przystępną jeśli chodzi o formę, ale tematycznie - wyjątkowo delikatną i jednak trudną. Nie ma co się łudzić, że to książka o zwyczajnym nastolatku. Alex Woods w żadnym wypadku nie jest zwyczajny - nie dość, że w dzieciństwie uderzył go meteoryt, to jest inteligentnym dzieciakiem, który woli poczytać książkę niż kopać piłkę. I to nie byle jaką książkę - szczególnie interesuje go fizyka i astronomia. Ups, ciekawe dlaczego...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chciałabym tutaj rzucać spoilerami, bo odkrywanie o czym jest ta książka to świetna przygoda. Powiem więc tak - to głęboka i mądra opowieść o wyobcowaniu, samotności i inności. Opowieść o przyjaźni i radzeniu sobie ze stratami, ale też o wolnej woli i godności. Gavin Extence porusza tutaj tak wiele ważnych tematów, a jednocześnie robi to w tak wyważony i delikatny sposób, że człowiek nie czuje się przytłoczony. Ja polubiłam Alexa i gorąco mu kibicowałam, rozumiałam każdą z postaci, które pojawiły się w tej książce. Ale z całą pewnością nie każdy zżyje się z nimi tak samo - to kwestia poglądów na wiele fundamentalnych spraw.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Genialnym dodatkiem do całości jest to, że Alex interesuje się astronomią, fizyką i neurologią. Przemycone do książki w ten sposób informacje sprawiają, że trudno się nie zainteresować. Ach, no tak! jeśli zamiast nauk ścisłych kochacie literaturę i filozofię, to w książce aż roi się od cytatów Kurta Vonneguta, a do tego pojawiają się fragmenty z Nietzschego i „Paragrafu 22” Hellera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując - rewelacja. Ta książka jest mądrzejsza i dojrzalsza niż się spodziewałam.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-62295568167833472702016-02-23T13:20:00.000+01:002016-02-23T13:20:12.110+01:00"Zaginięcie" Remigiusz Mróz<div style="text-align: justify;">
Po wrażeniu, jakie zrobiła na mnie <a href="http://domizzz.blogspot.com/2016/02/kasacja-remigiusz-mroz.html">"Kasacja"</a>, od razu rzuciłam się na "Zaginięcie". No, zaraz po tym jak przeczytałam inne superważne książki, które musiałam mieć już teraz natychmiast. Tak dużo książek, tak mało czasu... Ale ostatecznie wytyczną miałam tylko jedną - przeczytać do końca marca, żeby móc od razu wziąć się za kolejną część, która ma premierę 30.03. Tak sobie to sprytnie wykombinowałam i nawet mi wyszło, więc teraz niecierpliwie czekam na marzec.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG1uMR4s7PRhd2bJ9xAWVdz5jO5mqorV6jn86zJOr0-5cFXODeYEH2iaY41a6bmYQK20hu67W5Yf5yP2LfXiPv2NqtxlYOUsfxW9j066rxMJQnK8GwlmQh6bI7w7P7LhnkRW4J0A4ZOULY/s1600/zaginiecie.jpg" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
W "Zaginięciu" ponownie spotykamy się z Chyłką (love!) i Oryńskim, który ciągle jest jej podopiecznym i całkiem zgrabnie radzi sobie w prawniczym świecie. Choć na moje oko... aż tak bystry to on nie jest i czasem się zastanawiam jakim cudem trafił do tak dobrej kancelarii. Mniejsza z tym - tworzą całkiem zgrabny duet, a teraz stają przed kolejnym wyzwaniem. Jak bronić kogoś, na kogo wskazują wszelkie dowody choć ostatecznie racjonalnego motywu brakuje? W dodatku dziecko (bo o zaginięciu dziecka tu mowa) zniknęło bez śladu, dosłownie rozpłynęło się w powietrzu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Remigiusz Mróz świetnie nawiązuje tu do sprawy Madzi z Sosnowca (właściwie sami bohaterowie w książce do tego nawiązują), a ja lubię takie osadzanie akcji w rzeczywistości. Tak samo jak lubię kiedy bohaterowie używają rzeczywiście istniejących marek i w nosie mam czy to lokowanie produktu, bo dla mnie książka ma być realistyczna (przynajmniej TAKA książka) a nie mdła. Jeśli bohater pije Red Bulla to ja chcę o tym wiedzieć, tak samo jak zdecydowanie wolę jeśli bohater zapala Malboro, a nie jakieś bezimienne papierosy, bo to przynajmniej coś o nim mówi. A jeśli akcja kryminału toczy się w Polsce, to nawiązywanie do głośnych spraw, do istniejących postaci i wydarzeń jest najlepszym co można zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chyłka i Kordian stają tutaj nie tylko przed kolejnym moralnym dylematem (bo cokolwiek by Chyłka nie mówiła, to jednak zastanawiają się ciągle czy bronią winnych czy niewinnych), ale też przed presją czasu (bo może dzieciak żyje i można go uratować) i realnym zagrożeniem. Jest mnóstwo emocji, zwrotów akcji, znowu co i rusz zmieniałam zadanie odnośnie winy i przebiegu zdarzeń. Bawiłam się przy tym świetnie, choć na dłuższą metę było to męczące. Ale, ale! to takie pozytywne zmęczenie, pełne ekscytacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mnóstwo emocji dostarczają też relacje między samymi bohaterami, więc nie można się nudzić. Żeby było ciekawiej, autor postanowił zakończyć całość w taki sposób, żebyśmy przebierali nóżkami w miejscu w oczekiwaniu na ciąg dalszy. Ja już przebieram!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-20625648033787083422016-02-21T21:34:00.001+01:002016-02-21T21:34:06.021+01:00"Sekret Sonji" Åsa Hellberg <div style="text-align: justify;">
Pierwsze moje spotkanie z Asą Hellberg miało miejsce w sierpniu ubiegłego roku. <a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/08/ostatnia-wola-sonji-asa-hellberg.html">"Ostatnia wola Sonji"</a> urzekła mnie ciepłem i fajnym przekazem, wciągnęła mnie w swój świat - w Londyn, Sztokholm, Paryż i Majorkę. Podróżowałam razem z bohaterkami i przeżywałam razem z nimi wszystko to, co przygotowała sprytna i tajemnicza Sonja. Zżyłam się z nimi, dlatego z chęcią sięgnęłam też po drugą część tej historii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwSKYmyBgbGHbm9v_jxkNwj9YXUh821lAsG-3OSfp4Q_AVcCjy0N-iOtoToY4l7I_OeuRPprI3SY2cKhmVcpqIqq1VVHf4XORxrjp0IvZ0XC3fSewjjPmCBVb261P1fuEpOaCN-v18q33t/s1600/sekret_sonji+%25282%2529.JPG" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
"Sekret Sonji" to również ciepła opowieść. Trzy przyjaciółki żyją swoim nowym życiem i wypełniają wolę czwartej z nich. Jednym z przejawów tego spełniania jest powstawanie książki o życiu Sonji. Sęk w tym, że nawet najbliższe przyjaciółki nie wiedzą wszystkiego. Aby zgłębić tajemniczy okres w życiu Sonji, o którym nikt nic nie wie i przy okazji zrobić dokumentację fotograficzną, kobiety zatrudniają dwoje znajomych i powierzają im to zadanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko okazuje się, że w tej historii każdy z każdym w jakiś sposób się łączy, a niewiadomych pojawia się coraz więcej. Adwokat Sonji podejrzanie milczy jak grób, a niedopowiedzenia i tajemnice prowadzą do kolejnych komplikacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cóż, "Sekret Sonji" jest fajną książką. Czyta się ją przyjemnie, wzbudza wiele emocji, ale... do pierwszej części jednak się nie umywa. Nie znaczy to, że jest zła. Jest świetna. Ale Åsa Hellberg samej sobie postawiła poprzeczkę bardzo wysoko i trudno jej było ją przeskoczyć. Gdyby nie to, że pierwsza część tak mnie zachwyciła, pewnie nie wkręciłabym się w kolejną. A wkręciłam się i chętnie przeczytałabym jeszcze jedną część, żeby wiedzieć co dalej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie polecam jako kontynuację - przeczytajcie "Ostatnią wolę Sonji" i jeśli wam się spodoba, śmiało bierzcie się za "Sekret...". W innym wypadku historia nie jest już tak ciekawa, potrzebne jest to zaplecze w postaci całej skrzętnej intrygi Sonji, opisanej w pierwszej części. Całość broni się świetnie.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-78915911859584292172016-02-14T10:00:00.000+01:002016-02-14T10:00:01.106+01:00"Kasacja" Remigiusz Mróz<div style="text-align: justify;">
Nasłuchałam/naczytałam się. Że Mróz to, Mróz tamto, omójborzetucholskiMróz, blablabla-Mróz... Najpierw spokojnie, powoli. Potem więcej. Aż w końcu stwierdziłam, że Mróz jest wszędzie, wszyscy go już czytali i wszyscy go kochają. No to nie mogę być gorsza, prawda? Postanowiłam zgodnie z sugestią Karoliny z bloga <a href="https://tanayahczyta.wordpress.com/">Tanayah czyta</a> zacząć od "Kasacji".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXpbRP3KAIS-b2udTdN4_mXiKT1lvOj2LpAJHBnwVcRARtAg8FPPx9X1Zb7k-Adp592WoVBhInsz84FYETkpV15cSqIyq6anc4_azjKqP2cH8bNgdHcTiqBV2VyZFWbiKmgI9YgxXcm9ML/s1600/kasacja.JPG" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Sugestia była trafna, bo już od pierwszych stron przypadli mi do gustu główni bohaterowie. W zasadzie to głównie Chyłka, która namiętnie słucha Iron Maiden, wciąga steki w Hard Rock Cafe i próbuje na to samo nawrócić Zordona... tfu! Kordiana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozornie od początku wszystko w tej sprawie jest jasne - jest miejsce zbrodni, ofiara, sprawca. Prawnikom pozostaje tylko tak poprowadzić sprawę, żeby ich klient nie spędził w więzieniu reszty życia tylko nieco krótszy okres. A potem sprawa komplikuje się po raz pierwszy, drugi, trzeci i nic już nie jest pewne. Ani dla bohaterów, ani dla mnie. Jest za to mnóstwo akcji, manipulacji, domysłów i kompletny brak twardych dowodów na cokolwiek. A kiedy już na koniec wydaje mi się, że wszystko jest jasne, to na ostatnich stronach autor funduje mi kolejne nieoczekiwane zwroty akcji, które ostatecznie zostawiają mnie przed tylną stroną okładki z kompletnie rozlanym dookoła mózgiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prawnicze klimaty nigdy nie były moimi ulubionymi, więc trzeba naprawdę dobrej fabuły i fajnych bohaterów, żebym się wciągnęła. Tutaj dobra jest zarówno fabuła jak i bohaterowie. Trochę w klimacie serialu "Suits" - genialny prawnik z górnej półki, złośliwy, twardy i bezkompromisowy, a obok niego niewprawiony młodzian, który szybko się uczy, ale jest na samym końcu kancelaryjnego przewodu pokarmowego. Do tego wspólna sprawa, która angażuje i spędza sen z powiek i mamy naprawdę dobry kryminał prawniczy, czy jak ten gatunek nazwać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale to co najważniejsze to fakt, że nie da się ukryć - Remigiusz Mróz dobrym pisarzem jest. Wszystko zgrabnie się łączy, tempo nie odpuszcza nawet na chwilę i nie pozwala się nudzić. Językowo - rewelacja. No majstersztyk po prostu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bez wahania sięgnęłam też po drugą część z cyklu (będzie o "Zaginięciu" jeszcze na blogu) i niecierpliwie czekam na trzecią. W planach mam "Ekspozycję". Zamrozowałam się, nie ma co. I w tym wypadku potwierdzam, że szum wokół autora jest w 100% uzasadniony.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-88789549833365026692016-02-11T16:03:00.000+01:002016-02-22T11:26:55.684+01:00"Żniwa zła" Robert Galbraith<div style="text-align: justify;">
Na trzecią część przygód Cormorana Strike'a czekałam z wypiekami na twarzy. Naprawdę nie mogłam się jej doczekać, przebierałam nogami z niecierpliwości i kiedy w końcu dotarła do mnie informacja, że premiera tuż tuż prawie podskoczyłam z wrażenia. Nic nie poradzę, że <a href="http://domizzz.blogspot.com/search/label/Cormoran%20Strike"><b>poprzednie dwie książki</b></a> z tej serii absolutnie mnie wciągnęły i totalnie wkręciłam się w ich klimat.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfGXoYq3x6AXqplfZqML5yYEspCj99xKxktGtU6mRKMDPaPZbE6klNxzN1dXIgHHQxpx_RIR49A5dVcnEr9W10v5DduX0PCTogg8rvSZc6hMJMQAIHn9PFNO473jmtcIOjG5fDHtprEJ1N/s1600/zniwa+zla.jpg" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
W "Żniwach zła" autorka po raz kolejny rzuca kłody pod nogi (nogę?) Cormorana, bo przecież nie może facet osiąść na laurach i spokojnie spijać śmietanki z wcześniejszych sukcesów. A w zasadzie to pod nogi rzuca mu nie tyle kłody co... nogę. Damską niewątpliwie, elegancko odciętą i zapakowaną w karton zaadresowany do Robin. Nie wiedzieć czemu, okazuje się, że taka przesyłka nie jest najlepszą reklamą dla prywatnego detektywa. Strike podrzuca policji kilka pomysłów co do tego kto mógł mu taki gustowny prezent przesłać, ale po cichu zaczyna badać tropy na własną rękę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podejrzanych jest kilku, wszyscy z całkiem niezłymi motywami, więc jest co badać. Spokojnie wystarczy na te 480 stron i ani przez chwilę nie robi się nudno. Od samego początku mamy też wgląd w myślenie sprawcy całego zamieszania - nie ujawniając jego tożsamości autorka pozwala nam śledzić niektóre jego poczynania, dzięki czemu wiemy mniej więcej do czego zmierza. Ale nie ma się co oszukiwać, to nie pomaga w odgadnięciu "kto zabił". Przez cały czas miałam wrażenie, że to może być każdy z podejrzanych, próbowałam dokładnie analizować wszystkie fakty, żeby wyciągnąć z nich jakąś podpowiedź. Nic z tego. Zostałam okrutnie zmylona i wyprowadzona na manowce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odnoszę wrażenie, że Rowling po Harrym Potterze ma jakiś niedosyt naturalizmu. Albo wręcz turpizmu. Już w Potterze widać było, że każda kolejna książka jest bardziej poważna, dorosła, więcej było brutalności - na tyle ile w tej serii dało się ją umieścić. W "Trafnym wyborze" dała delikatny pokaz tego, że takie bezpośrednie opisywanie rzeczywistości, z naciskiem na niedoskonałości, brzydotę i patologię, całkiem jej leży. W "Jedwabniku" myślałam, że przeszła samą siebie pomysłem i opisami popełnionej w tej książce zbrodni. A teraz z kolei upatrzyła sobie dziabanie nożem i obcinanie różnych części ciała. Trochę się obawiam w jakim kierunku to idzie... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W każdym razie, książka napisana jest świetnie. Trupy i krew są, bo to w końcu kryminał, inaczej się nie da. No dobra, da się, ale nie trzeba. Fabuła wciąga i angażuje szare komórki. Wątek relacji Cormorana i Robin jest co prawda moim zdaniem kompletnie niepotrzebny i można by się bez niego obejść, ale z drugiej strony... nie wiem czy wtedy byłaby to na pewno ta sama książka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
J.K. Rowling - robisz to dobrze!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-2684688851561699982016-02-08T18:57:00.001+01:002016-02-08T19:05:58.114+01:00"Pierwszy dzień reszty życia" Jurij Drużnikow<div style="text-align: justify;">
Rzadko kupuję coś pod wpływem impulsu. Staram się pamiętać, że w domu czeka na mnie mnóstwo książek papierowych i elektronicznych, i jedynie notować tytuły, żeby o nich nie zapomnieć. Przeważnie po jakimś czasie impuls przechodzi i tym sposobem następuje naturalna selekcja. Jeśli nie, to zawsze pozostaje czekać na promocję i przynajmniej fundusze się oszczędza. Ale bywa też tak, że snuję się po księgarni z tanią książką i nie mam wymówki finansowej, a impuls jest na tyle silny, że już nawet rozum, a nie tylko serce, krzyczy "no przecież w tej cenie to grzech nie wziąć!". I potem wracam do domu z takim "Pierwszym dniem reszty życia"...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7gdxwPHSpIX_3tYhYRDrIGIBGpmUX8yEP1hX1IIeHSG9uIxeRSivezREDuS2nmnVoCihRz8N7K2XKnYUPnqc602z6277EeioA7yF9cuFvpDok6iI4KKI_hj8e6EFNE9BzHM5KV8b0RDql/s1600/pierwszy_dzien_reszty_zycia+%25282%2529.JPG" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Nazwisko Jurij Drużnikow gdzieś tam mi świtało, ale to były bardzo delikatne świtanie. Raczej świadomość, że kiedyś gdzieś to nazwisko słyszałam. Teraz myślę, że i tę książkę gdzieś już widziałam i dlatego przykuła moją uwagę, ale prawdopodobnie tylko sobie wmawiam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Pierwszy dzień reszty życia" to ostatnia książka autora, wydana w 2008 roku krótko przed jego śmiercią. Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, ale głównie jednak w roku 1945, w Rosji, za panowania Józefa Stalina. Wtedy to Stalin chcąc jeszcze bardziej upamiętnić swoje zasługi dla narodu, ba! dla świata! nadaje sobie tytuł generalissimusa i nakazuje wykonanie wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju odznaczenia: Gwiazdy Generalissimusa. Gwiazda szybko staje się odznaczeniem wręcz legendarnym, a w ciągu lat przechodząc z rąk do rąk w końcu ginie i nikt już za bardzo nie wierzy w jej istnienie. W roku 2005 jednak wciąż są ludzie, którzy chcą zgłębić tę tajemnicę i odnaleźć Gwiazdę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka Drużnikowa jest zdecydowanie powieścią sensacyjną, o mocnym podłożu historycznym. Autor odkrywa absurdy życia w Rosji zarówno w czasach stalinizmu, jak i współcześnie, wplata w fabułę mnóstwo faktów z życia Stalina, który de facto staje się jednym z głównych bohaterów książki. Wiele rzeczy sprawdzałam na bieżąco w Wikipedii, bo byłam ciekawa, czy to rzeczywiście prawda. Z resztą, zaraz po zakończeniu stwierdziłam, że muszę przeczytać jakąś porządną biografię Józefa Wissarionowicza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka jest pełna akcji, intrygująca, a przez to, że osadzona w historycznych realiach jeszcze ciekawsza. Dużo lepiej czyta się coś co faktycznie mogłoby się wydarzyć lub nawet mając świadomość, że część tych wydarzeń rzeczywiście miała miejsce. Przynajmniej komuś kto chociaż minimalnie interesuje się historią. A nawet jak ktoś się nie interesuje to chyba mu to nie robi różnicy, więc tak czy owak wychodzi na dobre. Jak dla mnie - jest w niej wszystko czego mi trzeba. Realistyczna fabuła, historyczne postaci, wartka akcja, zabójstwa, intrygi i tajemnice. Poza tym Drużnikow dodał do tego pewną dozę humoru i przemycone między wierszami aluzje do współczesności. Mnie zachwycił. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-75471358722299752652016-01-21T19:53:00.000+01:002016-01-21T19:53:45.978+01:00"Przywitaj się z królową. Gafy, wpadki, faux pas i inne historie" Łukasz Walewski<div style="text-align: justify;">
Polityka to bagno, nie da się ukryć - już chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest inaczej. Gdzieś po drodze biegu historii władza na najwyższym szczeblu przestała być czymś wzbudzającym respekt, a dziś, w erze mediów społecznościowych, możemy śledzić każdy krok premiera czy prezydenta. Niewiele jest już głów Państw, które wzbudzają autentyczny respekt. Ale mimo wszystko na tych najwyższych szczeblach ciągle jeszcze obowiązuje protokół dyplomatyczny, który pozwala zachować pozory. O ile oczywiście wszyscy się do niego stosują.</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh8eSoN2b7MSCcQif1mUXWM0Z-PYLvkvH4fK2TBDn5Vo9aj9NpflYoAeGDznIW-LOIzUqHF_ehilv1IxC8lV4Aznt7uPe0hwLWUnBZce4sxDoOhve7WdJTYikKDifBEWEo4eENbelKa7TF/s1600/przywitaj_sie_z_krolowa+%25283%2529.JPG" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
O ile polityka jako taka nigdy mnie specjalnie nie interesowała, tak chyba zawsze zastanawiałam się jacy są ludzie, którzy nami rządzą. Ale nie w tej wersji z przed włączonych kamer, tylko raczej za zamkniętymi drzwiami. Albo z bardzo bliska. Wiecie - jak rozmawiają ze sobą przez telefon Obama z Putinem, albo z kim "na ty" jest Angela Merkel. Ta książka poniekąd odpowiada na moje pytania, bo Łukasz Walewski tłumaczy (w prosty i przystępny sposób) jak powinni zachowywać się dyplomaci i politycy. A między jedną regułą a drugą opowiada anegdoty o tym jak bardzo się do tych zasad nie stosują i jak wiele gaf potrafią popełnić. Niektóre były mi już znane, ale mnóstwo opowieści było dla mnie nowych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co ważne - książka nie mówi tylko o polskich politykach, a o całym świecie. Możemy się dowiedzieć z niej jak zachować się w Pałacu Buckingham gdybyśmy przypadkiem trafili na herbatkę do królowej. Podpowiem Wam - Sherlock robił to źle ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRO5expp57mFmCdftHXM5iqQWUqGuZYFoq7ADY8QcQVhUAX1Orjy7Jppj1IPOVHGKji0jm-hFp81EjDLoC0JXwIazIkNesEGGfCZn3C3coCcIQI_isL6zp02Cmv55v0keZ35l4URV4E-2s/s1600/tumblr_mgghe2Y8i11qkaczro1_500.gif" /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCHcadsEIQayFZLks7Wp3vdkbWlODxzOY4BS9n7suucqHsaqPqRjFqoH3Idf579AivGfyCrAHxFzaIO-pMcaYau4XKZwT0Q2X1kFamfrucCSXmDwrEDxPrqprckOEiRWU_Bggljt627jD_/s1600/tumblr_mgghe2Y8i11qkaczro2_500.gif" /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po tej lekturze wiem w jaki sposób usadzić ambasadorów przy stole, jeśli będę organizować super-ważną-imprezę, z której strony powinien stać prezydent w konkretnej sytuacji, a także którą ręką podawać podpisaną umowę partnerowi biznesowemu. W teorii jestem świetnie przygotowana. Ponadto świetnie się bawiłam czytając jakie gafy popełniają światowi przywódcy - i wierzcie mi, błędy ortograficzne naszego byłego prezydenta to pikuś. Anegdoty są w większości współczesne, ale pojawiają się też takie sprzed lat, a dodatkowo książka pełna jest ramek z informacjami jak wyglądała dyplomacja kilkaset lat temu. Do tego oczywiście sporo zdjęć, które te anegdoty ilustrują.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Książka podzielona jest na kilka tematycznych rozdziałów, dzięki czemu wszystko jest uporządkowane i łączy się w bardzo zgrabną całość. Czyta się szybko, każda kolejna historia bawi fantastycznie, a przy okazji można się paru ciekawych rzeczy nauczyć. Nigdy nie wiadomo kiedy trafi się na salony! A w razie czego - zawsze można urządzić salon we własnym domu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-small;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://mbthecool.tumblr.com/post/40250403325/john-you-wearing-any-pants-sherlock-no"><b><span style="font-size: x-small;">gify z Sherlocka zapożyczone z mbthecool.tumblr.com</span></b></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-57628375756523735932016-01-10T15:30:00.000+01:002016-01-10T15:30:05.321+01:00"Ja, Fronczewski" Piotr Fronczewski, Marcin Mastalerz<div style="text-align: justify;">
Lubię różnego rodzaju wywiady-rzeki, biografie, wspomnienia, rozmowy. Ale jest ich w tej chwili tak wiele, że trudno znaleźć osobę publiczną, która by takiej książki nie popełniła. Bez problemu można by cały rok czytać tylko tego rodzaju literaturę i ciągle mieć wybór. Nawet ograniczając się tylko do Polski. Dlatego staram się wybierać ostrożnie, ale obok niektórych tytułów nie mogę przejść obojętnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIrwcozeqTzPdMbxIKGckUgoKTR5EiKxg0msqaGdLA56d0ODThIGrLer_-dMwl3gjZ8AmYiMkJLJM5_c6YggpmFpcruud9b_5C1N6AYyJMa9Vp-2A99iUXLYYJpudgjv5S01dn8QCTw6WB/s1600/ja_fronczewski.JPG" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
"Ja, Fronczewski" to jedna z takich książek, na które może się nie rzucam, ale czytam ze szczerym zainteresowaniem. Bardzo cenię Piotra Fronczewskiego jako aktora i (a może nawet bardziej) za ten głos! Czytając cały czas w mojej głowie go słyszałam, prawie jak audiobook ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okazało się, że Piotr Fronczewski to nie tylko aktor fantastyczny, ale również wyjątkowo skromny. Bardzo niechętnie opowiada o sobie, wiele epizodów ze swojego życia bagatelizuje i cały czas stara się zwrócić rozmowę na inne tory. Z widoczną przyjemnością opowiada o swojej motoryzacyjnej pasji i wydaje mi się, że gdyby tylko Marcin Mastalerz na to pozwolił, cała książka byłaby o motocyklach. W opowieściach o początkach jego kariery (choć sam nie używa tego słowa w stosunku do siebie) dużo częściej pojawiają się Jan Himilsbach i Gustaw Holoubek niż sam Fronczewski. Wiele szczegółowych pytań i dociekań zbywa stwierdzeniem, że to było 50 lat temu, on nie pamięta, nie wie, może faktycznie tak było, a może nie, kto by to pamiętał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest w tym niesamowity urok. Książka dzięki przywoływanym anegdotom jest ciekawa, a sam Fronczewski staje się tym bardziej interesujący im mniej o sobie mówi. W rozmowie wyczuwa się wielki szacunek do teatru, choć sam bohater otwarcie mówi, że aktorstwo to nie żadne powołanie czy misja, ale praca, do której codziennie rano trzeba iść ze swoją teczką. Ogromnie żałuję teraz, że od Warszawy dzieli mnie sporo kilometrów i nie mogę wybrać się do teatru na "Ja, Feuerbach" lub inną sztukę z jego udziałem..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest to jakaś wyjątkowo odkrywcza książka. Nie dowiadujemy się wiele nowego, nie jesteśmy zaskakiwani na każdej stronie, ale... mimo wszystko czyta się to z przyjemnością. Piotr Fronczewski swoim podejściem wzbudził moją wielką sympatię, pomimo, że chyba faktycznie wcale nie chciał pisać tej książki. Dobrze, że jednak dał się przekonać - to przykład literatury, bez której literatura być może by się świetnie obyła, ale jednocześnie sprawia przyjemność i w jakiś sposób wzbogaca czytelnika. Więc czemu by nie?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-17134786268752223402016-01-08T10:00:00.000+01:002016-01-09T13:54:33.080+01:00"Dożywocie" Marta Kisiel<div style="text-align: justify;">
Jak mi się coś będzie powtarzać albo pokazywać wystarczająco długo, to w końcu nawet pomimo początkowego braku zainteresowania, siłą rzeczy się przekonam. Magia psychologii, socjologii czy coś. Człowiek zawsze w końcu podąży za stadem. W tym wypadku zostałam sporo w tyle za moim stadem, które "Dożywocie" już dawno miało za sobą, ale udało mi się je dogonić. Nie było trudno, bo książki Marty Kisiel czyta się jednym tchem. Niedawno zachwycałam się <a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/11/nomen-omen-marta-kisiel.html">"Nomen Omen"</a>. Nie wiem co mam zrobić teraz, bo "Dożywocie" przeszło moje najśmielsze oczekiwania.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipZvR0BYp3-pqmibAS7vzrMyG755IkGk6bQXEfw6FeeSYpcESA2W2S8nEVgTqpGgWcSuu6xRuiBNIkX1gjSXQKcIBC2pChsDnE6ZPar2dkrOO8kG6mqke0frqhdwr_v_dKm-6ddgFtdftU/s1600/dozywocie.JPG" /></div>
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na prawdę nie wierzyłam, że takie książki jeszcze się pisze. Tak błyskotliwe, zabawne, oryginalne i w ogóle takie, że chce się czytać i czytać, i czytać, a potem wejść do środka i zamieszkać z bohaterami. A jednak, ha! Cudowne zaskoczenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Głównym bohaterem jest Konrad Romańczuk, pisarz, który na skutek niespodziewanego spadku wprowadza się do odziedziczonego domu. Do Lichotki. Już na samym wstępie rzednie mu mina, bo budynek ewidentnie lata świetności ma już za sobą, a projektujący go architekt prawdopodobnie od setek lat przewraca się w grobie. Ale czymże jest rozsypujące się nieco pseudozamczysko (w końcu ma wieżyczkę!) w obliczu tego co skrywa w swoim wnętrzu...? Niczym. Banałem wręcz, bo Lichotkę zamieszkują uwzględnieni w spadku Dożywotnicy. Nic specjalnego - uczulony na pierze Anioł Stróż o imieniu Licho, oswojony mityczny potwór z mackami, upiór romantycznego poety umarłego przedwcześnie na własne życzenie. I parę zielonych, mokrych topielców w stawie. Albo w wannie. Dodajmy do tego, że Licho ma obsesję na punkcie sprzątania, potwór z przejęciem oddaje się gotowaniu i pieczeniu ciast, a poeta Szczęsny... Szczęsny jest, to wystarczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Więcej nie powiem, resztę musicie przeczytać sobie sami. A warto, bo książka napisana jest fantastycznie i wciąga bez reszty, choć właściwie nie ma konkretnego wątku przewodniego. Ot, sprawdzamy jak sobie pan Romańczuk w nowej sytuacji poradzi. Nie ma łatwo, bo raz, że musi się przystosować, a dwa, że z taką ekipą ciągle coś się dzieje.</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<i>"Przede wszystkim Licho postanowiło uzbroić się po zęby. Spośród przedmiotów zgromadzonych w wieżyczce jako te najbardziej zabójcze wybrało żółte, gumowe rękawice, sięgające mu niemal po pachy, spray na mszyce oraz mopa. Od razu poczuło się większe i groźniejsze. Prawdziwy mały morderca."</i></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Skończyłam czytać tę książkę jeszcze przed Świętami, a ciągle tkwi w mojej głowie i pewnie łatwo z niej nie wyjdzie. Trzecia osoba liczby pojedynczej - raczej nie używana zbyt często, ale jakże odpowiednia w przypadku anioła, początkowo sprawiała mi problemy artykulacyjne (żeńskie lub męskie końcówki jakoś tak same się nasuwają...), ale bardzo szybko mi przeszło. Przeurocze licho, ze swoim "apsik!", "alleluja!" i tak absolutnie ujmującym stosunkiem do wszystkiego dookoła sprawia, że chcę je adoptować. Czy ktoś wie, gdzie mogę adoptować Licho? </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<i>- Napaliłom na górze w kominku - oznajmiło Licho, wpadając do kuchni z naręczem wielgachnych ręczników - i wyciągnełom dodatkowe koce, alleluja. Krakersik zaraz zagrzeje rosołku, a ja naplumkam świeże kluseczki.</i></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Całe szczęście, że Marta Kisiel pisze część drugą, bo ta zdecydowanie była za krótka. Ale właściwie to jest ten rodzaj książki, którą można czytać drugi, a nawet piąty raz i chyba się nie znudzi, więc na pewno do niej wrócę. I na pewno po raz kolejny zafunduje mi emocjonalny rollercoaster, rzucając od śmiechu i wzruszenia, do strachu co będzie dalej.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-21104331604880823332016-01-06T13:04:00.000+01:002016-01-06T13:04:44.319+01:00"Podkrzywdzie" Andrzej Muszyński<div style="text-align: justify;">
Ta książka mnie wybrała. Oesu, jak to idiotycznie brzmi. Ale jak inaczej wytłumaczyć to, że kompletnie nie miałam ambicji, żeby ją czytać, ale kiedy weszłam do księgarni nie mogłam się powstrzymać? Ani to okładka jakaś szczególnie wyjątkowa, ani opis... Ale jednak jest w tej książce coś hipnotyzującego. Możliwe też, że po prostu naczytałam się o niej w internetach i zadziałało to na moją podświadomość. Książka krótka, więc przeczytałam dość szybko, a potem... musiałam się zastanowić co myślę.<br />
<br />
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirtRGGBg27yeAuz7NUpGoNTBL5Kr7MoXn7R1LqKgW45DgWRXu-n5lhDj5AzWynkwnFAyj94rTXO4b_A0XepcKSwKOmlJqVgzpR8t4RYGdNSDzGBCG8txIKDIc_DB1V7iII6vKuLGaluSpr/s1600/12357720_566609840158939_100611756_n.jpg" /><br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Mam problem z "Podkrzywdziem". Z jednej strony mam wrażenie, że ta książka to trochę przerost formy nad treścią. Że jak dla mnie zbyt wiele w niej niedomówień, domysłów i umowności. Że w zasadzie nie do końca zrozumiałam chyba o czym jest ta książka. Chociaż nie, to za mocno powiedziane. Ale były fragmenty, przez które brnęłam zastanawiając się tylko o co właściwie chodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z drugiej strony... Nie mogę nie dostrzec i nie docenić właśnie tej trochę przerośniętej formy, którą zastosował Andrzej Muszyński. Języka jakiego używa, dosłownie malując tę książkę, a nie ją pisząc. Metafora goni metaforę, jedno porównanie za drugim sprawia, że cały ten obraz staje się wyjątkowo poetycki jak na prozę. A że akcja toczy się w okolicach Pustyni Błędowskiej, która stwarza ogromne pole do popisu, to te obrazy ujęły mnie tym bardziej. To fantastyczne, że przyrodę można opisywać w taki sposób, że wyrasta ona wręcz przed naszymi oczami, nie katując nimi czytelnika, ale sprawiając mu przyjemność.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i teraz sama nie wiem jak mam tę książkę oceniać. To zdecydowanie nie jest mój typ literatury, choć jestem pewna, że ma swoich miłośników. Dla mnie była zbyt egzystencjalna, zbyt intuicyjna i ulotna - tak bym to nazwała. Plus za elementy lokalnej mitologii, na której w zasadzie opiera się cała opowieść. Ale jednak... zwyczajna, przyziemna treść jest dla mnie istotniejsza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Daleka jestem od twierdzenia, że to zła książka, aczkolwiek zdecydowanie nie jest w moim guście. Cóż, najwyraźniej miałam dobre przeczucia nie spiesząc się z jej przeczytaniem. </div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-40398354236798610502016-01-03T13:15:00.000+01:002016-01-03T13:15:00.788+01:00"Muszę kończyć, umieram: Komedia kryminalna" Grzegorz Sobaszek<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj książka przeczytana już dawno. Tak dawno, że normalnie porzuciłabym już pomysł pisania o niej, bo po miesiącu czy dwóch emocje ulatują i pisze się ciężko. W międzyczasie przeczytałam kilkanaście innych książek, każda coraz bardziej zamazuje wrażenia z poprzednich. Ale jednak w tym wypadku zrobię wyjątek, bo "Muszę kończyć, umieram" jest na tyle specyficzna, że bardzo chcę, żeby była na tym blogu.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5E6hbUjlwoTy9V9vE6m3rIFexPlu5obhi6UZL1S3ZQUn-idPAGMyvlNIjND60EXAdSSKtOy7pn-XfHqTUayqxy3Q6m5CznusiC9BYW0h4U8ujMkOhV23-Wy8MEI_K6ZjCCV6_1QRaF8O-/s1600/IMGP4720.JPG" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Zacznijmy od tego, że znalazłam tę książkę przypadkiem buszując po księgarni i zaintrygował mnie tytuł. I opis na okładce:</div>
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<i>Maksymilian, trzydziestoparolatek, przewrażliwiony na punkcie poprawności językowej sprzedawca szkoleń, cierpi z powodu licznych lęków i obsesji. Nie ma przyjaciół, wśród sąsiadów na osiedlu strzeżonym Lazur III uchodzi za wariata, a w domowej hierarchii wyżej od niego stoi nawet kot. Maksymilian od czternastu lat planuje rozstać z żoną, ale nie wie, jak jej o tym powiedzieć... Czy ktoś, kto umiera ze strachu w windzie i wpada w panikę w supermarkecie na widok siedemnastu rodzajów keczupu, jest zdolny do popełnienia morderstwa z zimną krwią?</i></blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<i>Niezwykle zabawna opowieść o lękach, fobiach, błędach językowych, małżeństwie i zbrodni.</i></blockquote>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, przez cały czas zachodząc w głowę o co właściwie chodzi i co w całej tej opowieści jest prawdą. Poznajemy Maksymiliana, który jest dokładnie taki jakim go opisano. A nie, bardziej. Jest przy tym wyjątkowo upierdliwy i myślę, że w rzeczywistości to ja bym go prędzej zdążyła zabić niż on mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale to jest ten rodzaj bohatera, który irytuje, ale jest w tym zabawny. Określenie komedia kryminalna jest bardzo trafne, choć należy dodać, że jest to raczej czarna komedia. I rzeczywiście jest dość zabawna, choć zdecydowanie bardziej bawi mnie Chmielewska. Ale jednak i tu bawiłam się dobrze, w dodatku ciekawa byłam jak ostatecznie całe to dochodzenie się skończy. Z czasem dowiadujemy się o Maksymilianie i jego rodzinie coraz więcej (na przykład jak poznał swoją żonę) i okazuje się, że to o wiele bardziej abstrakcyjne niż myśleliśmy na początku ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ma w sobie coś z "Dnia świra". Fabuła skacze, mnożą się domysły i kolejne wersje wydarzeń, a biedny Maksymilian tkwi w tym wszystkim chwilami komplikując sprawy jeszcze bardziej. Jeżeli nie macie nic przeciwko śmianiu się z trupów i fobii, to warto rozważyć przeczytanie tej książki. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-66375736710900803682016-01-01T19:02:00.000+01:002016-01-01T19:02:22.319+01:0012 książek na 2016<div style="text-align: justify;">
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Przygotowałam własne wyzwanie czytelnicze na ten rok, bo żadne z krążących obecnie po sieci mnie nie zadowalało. No i lubię wszystko robić po swojemu ;) Wyzwanie jest proste, każdy może wziąć udział jeśli chce. Poniżej przedstawiam krótko zasady.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlqHyzzaHjSnZONhXLDWbIMnbSGcrDyNXu9-d_KMVZXfyCKxokpsx4W7CzD34tx8AUDEhn_VttO2UcfA-DozOFWOWJWlYTbM-HeU_AivFuepbIL5ofZY2nhTk21i9NXoVUK7iD04a7YLFt/s1600/12ksiazek2016.jpg" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Jak wspomniałam - wyzwanie jest proste. To zaledwie 12 książek do przeczytania w tym roku, w dodatku poszczególne zadania są na tyle szerokie, że bez trudu można dla nich znaleźć mnóstwo odpowiednich tytułów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
12, ponieważ to jedna książka miesięcznie. To jak dla mnie odpowiednia ilość książek, które w jakikolwiek sposób sobie z góry narzucę. Zwykle czytam to na co akurat mam ochotę (skacząc po gatunkach), to co ostatnio przyniosłam z księgarni albo autora, który mnie wciągnął. Wyzwania, w których jest więcej zadań mnie odstraszają, bo czuję presję czytania czegoś narzuconego z góry, zamiast tego na co mam ochotę. I kończy się rzuceniem wyzwania w kąt. Poza tym przy takiej liczbie zadań przystąpić do wyzwania można nawet jeśli nie czyta się zbyt wiele.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A teraz po kolei:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Z KRAJU, KTÓREGO LITERATURY NIGDY NIE CZYTAŁEŚ</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<div>
Jest kilka krajów, które przodują na światowym rynku literackim. Czyta się książki angielskie, amerykańskie, od kilku lat jest szał na skandynawskie, do tego literatura polska. Ale na świecie mamy prawie 200 państw i każde z nich ma przecież jakąś literaturę. A przynajmniej prawie każde. Pora poszerzyć horyzonty i spróbować przeczytać coś z któregoś z tych nieznanych literacko krajów. Nie ważne czy będą to Czechy czy Wenezuela ;)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>NAPISANA PRZEZ NOBLISTĘ</b></div>
<div>
To pojawia się w prawie każdym wyzwaniu, ale uważam że jest ważne. W końcu to Nobel. Fajnie byłoby wiedzieć za co właściwie go przyznają. Literackim Noblem wyróżnionych zostało 112 osób. Nawet gdyby każda z nich napisała w życiu tylko 1 książkę, to i tak jest to ponad 100 tytułów do wyboru. A wierzcie mi - napisali ich więcej.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>BIOGRAFIA/AUTOBIOGRAFIA</b></div>
<div>
Jest ich mnóstwo, ale w tym właśnie ich moc. Bo coś dla siebie znajdą zarówno miłośnicy nauk ścisłych, malarstwa czy zainteresowani historią albo .polityką Niektóre bywają naprawdę bardzo inspirujące.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>WYBRANA PO OKŁADCE</b></div>
<div>
Podobno nie ocenia się książki po okładce. To fakt, bo czasami bardzo dobra książka za sprawą jakiegoś nawiedzonego wydawcy może mieć paskudną okładkę. Ale z drugiej strony... Okładka i tytuł to coś co jako pierwsze przykuwa nasz wzrok w księgarni. Ja uwielbiam otaczać się ładnymi okładkami i nie widzę w tym nic złego.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>OD DAWNA STOJĄCA NA PÓŁCE</b></div>
<div>
Mam już kilka typów na swoich półkach. Książki kupione kilka lat temu i ciągle czekające na swoją kolej. To zadanie łączy się z wyzwaniem "Wyczytuję domowe zapasy książek" ;)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>POLECANA PRZEZ WSZYSTKICH</b></div>
<div>
Nie znoszę czytać tego co wszyscy. Większość bestsellerów czytam dopiero jak cały szum wokół nich ucichnie, albo nie czytam ich wcale, bo zdaję sobie sprawę, że to może być efekt dobrych działań promocyjnych a nie jakości książki. Ale są tytuły, o których naprawdę wszyscy mówią i ciągle słyszę, że powinnam to przeczytać, więc chyba coś w tym jest.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>WYDANA W TYM ROKU</b></div>
<div>
To nie powinno być trudne - każdego roku pojawia się tyle nowości, że bez trudu można coś z nich przeczytać. Ja już wiem co to będzie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>UZNAWANA ZA KLASYK</b></div>
<div>
Znów możliwości interpretacji jest dużo, bo klasyka to jak dla mnie pojęcie względne. Ale wiecie, chodzi o takie rzeczy jak "Buszujący w zbożu" albo "Sto lat samotności". Albo "Ogniem i mieczem".</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>REPORTAŻ</b></div>
<div>
Nic dodać nic ująć, to może być któraś z książek Kapuścińskiego, albo coś z ostatnich lat. Mam wrażenie, że reportaże są ostatnio znów bardzo popularne, więc nie powinno być trudno.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>NAPISANA PRZEZ POLSKIEGO AUTORA</b></div>
<div>
Polska literatura bywa przez polskich czytelników pomijana. Niesłusznie, bo mamy mnóstwo dobrych książek. A czytanie polskich książek ma tą ogromną zaletę, że zwykle są one osadzone w naszych realiach, a wtedy całkiem inaczej się je odbiera.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>PORUSZAJĄCA TRUDNY TEMAT</b></div>
<div>
Wiem, że już szerszego tematu wymyślić nie mogłam. Ale musi tak być, bo każdy z nas coś innego może uznawać za tabu albo trudny temat. To może być książka o umieraniu, o chorobie, o narkotykach, kościele... Możliwości jest mnóstwo. Jeśli nie macie pomysłu, to np. Jodi Picoult uwielbia wplatać trudne tematy do swoich książek...</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>NAPISANA PRZEZ ULUBIONEGO AUTORA</b></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zostawiłam to zadanie na sam koniec, bo to już czysta przyjemność. Nie ma znaczenia, czy to będzie książka do tej pory nie czytana czy taka, do której wracamy po raz kolejny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejność wykonywania zadań jest dowolna. Ja planuję wybrać osobną książkę do każdego zadania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przeczytać np. książkę polskiego autora, która będzie wydana w tym roku i za jednym zamachem odhaczyć dwa punkty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Grafikę i zasady można oczywiście podawać dalej - będzie fajnie jeśli na Instagramie lub FB oznaczycie je wtedy tagiem #12ksiazek2016 :) Jeśli zdecydujecie się wziąć udział, dajcie znać w komentarzach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dołączacie do jakichś wyzwań? Dajcie znać do jakich :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-83603532979227697262016-01-01T16:11:00.002+01:002016-01-01T16:22:40.583+01:00Podsumowanie roku 2015<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Czas na małe podsumowanie. Podsumowanie roku, który już minął, bo przecież tak z głowy nie pamięta się wszystkiego co wydarzyło się przez 12 miesięcy i przypadkiem można zapomnieć o wielu świetnych chwilach. Albo takich, które powinny dawać do myślenia. Zapraszam!</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9G7ug8H9LffZi2Jvipy5XnYiPH35b3lqyzuLt6CFAJkSlyZ9Xnuo-ZhGudoi2JhLqRaVZfxKb2WmNc6IdRE3FY81szfAR2R4CNgMsG_p17nZh7mZJiHWo4Gsh4tBHbTIpesiYsJdOB36t/s1600/IMGP1334_1.jpg" /></div>
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
W moim wypadku do podsumowań najlepiej sprawdza się... Facebook. Nie prowadzę kalendarza (a jeśli już to nie na tyle rzetelnie, żeby móc coś z tego wyciągnąć), ale choćby krótka wzmianka na FB przy okazji wyjazdów czy wydarzeń zwykle się pojawia. Trochę to przerażające, ale przynajmniej mogę teraz wykorzystać ;) To co, jedziemy po kolei?</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Styczeń - rok zaczęłam od braku śniegu we Wrocławiu i iście wiosennej pogody. Mimo to wybrałam się na narty i udało mi się znaleźć zimę!</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkdNSIHQx44h3NCVPyHhdTLUPkEFIVjowkFq3_gSApPuF6ObXfaAGVl0TOL2jbT3CcREfEtk0z1OzvarGycBjSNFA25Rl-waAKC5kRYJZDS6-leWJDfdHFNpFz5764FQ76OeFWrRCpkzQP/s1600/10525858_878572172164326_517792490779193077_n.jpg" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Luty - wybraliśmy się do Szklarskiej Poręby, gdzie akurat odbywał się festiwal "Trójka górom". Pogoda nie była najlepsza i nie udało się z powodu wiatru wjechać na Szrenicę, ale byłam na spotkaniu z Kingą Preis, którą uwielbiam! A teraz do kin wszedł film "Córki dancingu", o którym między innymi na nim opowiadała :)</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiowIai3U1teuB-2V4Ay0NyHxZmoHHQ9uLzdHjBk94UJlAy3DNfgU5y0WoCvracanrtHmSec9erwuOisdSPx5ytOmA95qBAx9SFMozyrb8R5p7emscrvEPf7-JpeLPWHpEPj-fF5b2B1awv/s1600/IMGP4072.JPG" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVodLcrHkH0lHDEQS7FFPg2GbXBLtNhslwL4jfTQ68bAQvzyYJgy-gXgCqh7FjeJFIwyWN2s3QwMKhwkkHfFS0ujHxwbSD0CqHIWo1SCD_Rf00PK42cYwZzQV0V4wpomlmP93wElyG12Y6/s1600/IMGP4157.JPG" /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Marzec był tak wiosenny, że zaczęłam jeździć na rolkach, ale w górach ciągle można było znaleźć trochę śniegu. I na przykład zrobić świetne ognisko i imprezę w schronisku na Stożku, albo pojeździć na nartach w pierwszy dzień wiosny. Albo wszystko na raz ;)</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz2GmkOZMKvjPYlFMeYsi8PM7w9eP8YGxvgjhNwq9z4rcz8wHNZxcOQWnwPsaO_W_yHUnIkz6FDiC4pONT6d9QnTxm1Qz6A-q_aqvrttQhlXWzvdLUulGkumESp-5LHW-HyN0zLcxOPLPT/s1600/IMGP7598.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Kwiecień to miesiąc przeprowadzki, ale też otwarcia sezonu wyścigowego na Partynicach i nadania Wrocławiowi Trójkowego Znaku Jakości. Z tej okazji zrobiłam sobie zdjęcie z Markiem Niedźwieckim i do dzisiaj się jaram! No i w kwietniu zaczęłam zabawę z kolorowankami ;)</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRdz3ajGHBNBAMH4Z-6a-MbBBoQqq_EuD6X4CS2VzXOpczm9e_LoRu_t03z3TEAqKm9Hz3dglxCmGtlxCOKEgGmMW8fA7XrByuwBwayHQrO6gLye19211ozvlj14MDGniEMNyENE-OUgWc/s1600/19084_10205829202556590_6796764279916089841_n.jpg" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Maj - koncert Roberta Kasprzyckiego, jednodniowa wycieczka do Wałbrzycha (trzeba poznawać okolicę!), Targ Śniadaniowy we Wrocławiu i lemoniada pokrzywowa... Niby nic wielkiego, ale wspomnienia świetne :)</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiE0_akuspCLuYRVURaAWOdaZU2ryJXPo1FGnE3Pk3q55wdCWQCVoIiAwAAgZyLDye3p31OrFxX51wvf7D8etuyHEiWEmanKBu4qcjTPvQmno6yfqgcORGkVUVrB-6sxNHu816ZFRyJP77W/s1600/IMGP4227.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Czerwiec - trzeci już Bieg dla Słonia, niezmiennie wspaniały! Ale głównym punktem programu był wyjazd do Poznania. Weekend gorący i deszczowy, ale coś tam udało się zobaczyć. Samoloty na przykład. I czołgi. I zachód słońca.<!--3--></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijm5dI0460WfbVffRqYQydE6aCbg0eRrAy7RypwrA6NwwjdFaR4igCSWqbPR0jMi6VQnDOfsu2hHOyaxa83-SmLvu6V9jyWmkjkxIcUbzK9EzKYaE4Q9HMuvNFqy3XJaSRImt6uuTsWc5B/s1600/IMGP4258.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn_nFDCnFGpVa_1WIbnLQj9x9zuWAGonPtme34qqvonbnDfDV1BQsQKGnxxxvZLhnn3m5kYLvBTyZePZw-PZZkZPoTHw8hgLVJnVW63mdy6e4aPEfaVxSGJx1k4BILnlcbInw0FsLQzgsC/s1600/IMGP4302.JPG" style="text-align: justify;" /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div justify="" style="text-align: justif</div><div style=;" text-align:="">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Lipiec - miesiąc moich urodzin, więc sorry, ale go zdominowały ;) Spędziłam je w Tatrach, w dniu urodzin pierwszy raz (wcześniej się nie złożyło) weszłam na Giewont i dostałam genialny tort :)</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwyX034E8gajkCjERChc-yaufBe2w0NzP71xYv1nGjz341ZqwKK7dPverRictOxKBwo6ct3IPX6K2k5oMZxRq6k0BnLV3ISoShoc85-k8Qx66Cm7KX1j-TKFOJlgh874jyYwreSeh4zvVA/s1600/IMGP4319.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEMPXbiZoWwRWI5SLz6crZXSd-64rTfgObPR8vCX3elyHl9UnhRICt31krdNg5V9rFyW2PdPS_hHqq9X60atxEc6RuGuoJAnxV9twJyTTZkHam8rtFvuRo8cZ-AEAYOUb2-ZPcnjq4K_4Y/s1600/IMGP9029.JPG" style="text-align: justify;" /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Sierpień - Warszawa, Wilno, a na koniec zmiana pracy. To chyba najbardziej intensywny miesiąc minionego roku :)</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXXo0Sxx2Fut9TZkQqRCn8DTSNLoKAA336HInnMIWhWn1Zpuj8k3-GaWHPSlHJcCk8D4Fo3uUxewUyMncYMirHMHAK-4kII5ZzxEJUMpCXBUBN38m-L_3xDg5YKbTUgMqBFL_NVmyQhv2s/s1600/IMGP4462.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP7emhaVKRTYVZqKnL4_o-pwSsvLtp5WHc9a3RpzXHkarr7P-BKN50z9HtryYCLlBNwURKVVIueFrVEobBm4NftYKyLKrH0dMa2WuTUz4SGptIFAZR_YDHBD2dlwTkk30VoF9tvak7hQT9/s1600/IMGP4486.JPG" style="text-align: justify;" /></div>
<div style="text-align: left;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZTLdXi0JGf4ZgAwSlgRB8QOrUXIs36KRVuAM3s5MJZQTTYBayjQ_Hu1Jl0m0CI0_ERQfWeV0IaikKTu9ptg8gqfIEdeybF_97KchlOv7iAXqsDa7L3dwn3Be_AJoOvAvlo1FLwZE0DXr5/s1600/IMGP4512.JPG" style="text-align: justify;" /></div>
<div style="text-align: left;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxeE2YshAaUfcbABsOz50eWQIUWFr8GHd6czVA6BkXhbGHTDihI-OjdkKCIfrAVTxFga06ZJKdIwlAxnhOrYbAT3qpK1PaGAUTUHyJApmyiScO2iiy3kQQw5k7mnJZwd5jraghlBHMsBoe/s1600/IMGP4600.JPG" style="text-align: justify;" /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Wrzesień - mały wypad nad Jezioro Żywieckie (kąpiel w jeziorze we wrześniu bardzo na tak! (Tylko potem się trochę kicha...). Muzeum Browaru Żywiec bardzo polecam, warto się wybrać :) Z na zakończenie miesiąca wyczekiwany długo koncert "Pieśni Szczęścia" na Kadzielni w Kielcach. Plenerowy, a jakże by inaczej. Wychodzi na to, że wrzesień minął mi na marznięciu ;)<!--3--></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Październik - już chciałam powiedzieć, że w październiku nic ciekawego się nie działo, ale przecież był uzdrowiskowy weekend! Pierwotnie w planach była tylko Kudowa zdrój, ale ostatecznie odwiedziliśmy też Polanicę :) Byłam też na wystawie Body Worlds, która pod koniec roku gościła we Wrocławiu.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJaHjHJ8s6HQojB7qL-ycr8o4k2EP2hqqNRrtLKrOfJ-Ly8VlR2jB5APnipw1-lphRHXIMX1mW5y1DKoXXNRiy7he5G9B9XBr-_WnyuA8ZG0ofmhEPn_ki0KINkM2YLN2hsZXw-NYHyUwm/s1600/IMGP4705.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglv6F22aLsJ0j-Kv8YM57_yLMaBhx06GC9-IWeZomysNmnvbNKOwkTXxD6r0axdQJ5-wOqoqdg70EI8FsPYVNMPNaHyEF-jJRBMENBkGqHPQe2MedUAt-yNsQgA0POHy0-ExBy6yZrFhfS/s1600/IMGP4713.JPG" style="text-align: justify;" /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Listopad upłynął bez szczególnych atrakcji, chyba jako jedyny ;) Za to w grudniu na chwilę wyrwaliśmy się do Zakopanego, poszukać zimy. Znaleźliśmy ją dopiero na szczycie Kasprowego, ale za to opustoszałe w tym okresie Zakopane przypomniało o swoim uroku.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiga0YhpSZUpZa3cOK3lqX8Vq1PofYGyJTkpPAXq1VECt_6xc-8SH6IdlL7Ix4mwLmNrcYKUh7ubYGWC6rd7hAEMH99dSa0yRayA1JsTCTHmL92BmVJhHuKyUQ-lCTDd8dmVKF_NdgPBAZ9/s1600/IMGP1322.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Końcówka roku nie była dla mnie zbyt dobrym czasem i w sumie cieszę się, że zaczynamy nowy rok. Ale patrząc na to podsumowanie stwierdzam, że jakimś cudem udało mi się całkiem sporo w tym 2015 upchnąć ;)</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Widziałam też całkiem sporo filmów, ale nie prowadzę na tyle skrupulatnej listy, żeby móc to jakoś podsumować. Ale kilka dobrych zapamiętanych mogę wymienić: <b>"Ziarno Prawdy", "Piąte: nie odchodź", "Idol", "Gra tajemnic", "Teoria wszystkiego"</b>.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o czytanie, to 52 książki w tym roku nie padły. Zakończyłam rok z liczbą 42 książek na koncie. Niektóre miesiące miałam bardzo słabe czytelniczo (np. lipiec), ale też sporo nadgoniłam w grudniu. Ostatecznie jestem z wyniku zadowolona, bo po co się spinać.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
NAJLEPSZE książki przeczytane w tym roku:</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFI1u4cjXLRkY_gjRg_RRS6GTDcZk0sjcv5jAQ6sj3U1wdLacDdW9dIc0RlBecvFCdjsgr34PS6lmfOTuUaWf9HPLcFZBxcNeM0FR-OSM7o6yIaMwe_X6PEkIs_OBcPX-9g4noh8MbIPvW/s200/dozywocie.jpg" width="140" /> <img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8RG8FYb29L5v9QGkhwFu4UJ4IYM0Rdyvq9BDI0j_MYzg7EDWwAEjJU7VE60Iy1Qw-az9tVzhqE1-HWbxKnCOuE6Lj2n7Az0GGc7oHI2cIIAheeYomvOd4u4T4ColEqjxX7h4lV1fDhWGD/s200/Ostatnia-wola-Sonji_300dpi_v05-337x535.jpg" width="125" /> <img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwihLO__GwmtJNZj9hW8rbG7rRd1-mDobHk27X4Oj1c2P4st2VCtk_QVjLxVL6W5xVcjRYjIDrSlhbQ35n8BUWCUHmijDnfN2Z9QwKavwdgvVf-_w-Rw_f-KbQplKs1tVVsJ7L0azCIL0e/s200/uwiklanie.jpg" width="134" /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaZMKTEYlVHtuVhffH7CXl__YyHHKNvTkVndL26hXUSap4nYEEz7JaVFXo_9klQPosoWZu8CWeyuNng1e7RqmueTxgyFWqtyAHurBNtCfD2NZ1UqaX8lmt9RDJPxLwaPnGWFQ7LTkPLn_m/s200/zarzewie_buntu_pozaswiatowcy_tom_2__IMAGE1_280270_12.jpg" width="131" /> <img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE_BKzK8fsNVg0LJlDQYogGWequpx1ZbBZeIErVFYQBoPOARN0RNGiDsB5kMMTha9NHNyIY9TZaVXEKE2hojjDP7EWEy-JKouec6eWBXdu8HbgGfdzeFcVAiUHe4m-dfQw5ODMkPYruWVJ/s200/zdarzylo-sie-pierwszego-wrzesnia-albo-kiedy-indziej-9788364887277.jpg" width="127" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
NAJSŁABSZE książki przeczytane w tym roku:</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghpzniFNzJ2DhXpg8_VtZiUgY0bcMtrl_pkvbHM0s7ih8F9xrB-dUKdEtrHwny03mgAbi8C2nTzRNvP4J5arvkx5REwTi1saP-NNg344RuisJwu96pLSLMHl6T5j6wyonsRBNPgBs6Deu3/s200/slodki-swiat-julii-b-iext10407348.jpg" width="140" /> <img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKkVjMseRzvXHQCFbgJ4XKh_-7TYHg8LK6ixJgNzaLJ1LUWjeJ8yJiXHwLsLew1E0wyy7IUICDfD2AAvFufwz_bgo1MNThmB2C-ia065VJfpTwbEr7fcynXRDxtlgW8ru8YfN6JpVk7K0W/s200/256901_uczac-psa-czytac_592.jpg" width="131" /> <img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDQWEbJM6ReNEcbrh-2pGtO2WTuCoW81rAY0iKt3FCkKHlRjpobro8-Y0Ywutczv82qTITSckkE8rg_5LKrNV5b8IMhfiyyzIu1Rek-YDWYQWoXUsyzDtSefXozcbC0WZ9eTGCXUIw11cM/s200/387326-sto-dni-po-slubie.jpg" width="133" /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcwkpfWWua7qN_BRh1MuZPMQA_FFty6cJkn4Sp_2cj0aDamHmnovKmbMewJQNeGrSjBQNbXRDVoSva7Azdm9nITP3H53kTbR8P8MJwrm7xGJGDzVP9WRf11cla4hFiii9uxeuN98WXQjSG/s200/cykl-z-harrym-hole-tom-3-czerwone-gardlo-b-iext6233967.jpg" style="text-align: center;" width="131" /><span style="text-align: center;"> </span><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLGC9kSPbN_o-1slazPWtaXPQzLxv60-OuQu764omNAHzc5N6vYqR3AALq1zkzPG97UBmSBJPbpMEo6JXBoytAVTfWAe4O5s_KiFmckai4zNfrQae-WOQT03jIgXEiAEIGWHm2KQiVTq-6/s200/ksiegarnia-spelnionych-marzen-b-iext27377332.jpg" style="text-align: center;" width="126" /></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
W zasadzie żadna z tych najsłabszych nie jest jakaś wyjątkowo zła. Można przeczytać, są całkiem ok, ale jednak mnie rozczarowały. "Czerwone gardło" na przykład jak na razie jest moim zdaniem najsłabszą z przeczytanych przeze mnie książek Nesbo. "Ucząc psa czytać" uleciała z mojej pamięci chyba w ciągu miesiąca. Pozostałe trzy książki to takie lekkie czytadła, ale bez szału - spodziewałam się czegoś lepszego.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Cała reszta przeczytanych przeze mnie książek była na dość wysokim i wyrównanym poziomie. Właściwie to spokojnie do tych najlepszych mogłabym coś jeszcze dodać, ale postanowiłam się trochę ograniczyć, bo z każdą kolejną książką mam wrażenie, że jakąś krzywdzę.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
W 2016 będę walczyć o więcej i myślę intensywnie nad jakimś własnym wyzwaniem. Na ten moment próbuję uczestniczyć w wyzwaniu <a href="https://www.facebook.com/events/1530370353952798/"><b>"Wyczytuję domowe zapasy książek"</b></a> od <a href="http://pannakac-pisze.blogspot.com/">Panny Kac</a>. Próbuję, bo od kiedy do niego dołączyłam kupiłam chyba z 10 nowych książek i ebooków, więc na razie zapasy narastają zamiast topnieć... ;)</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggIY8jTHXtw3EwujQKRKIKmSG6f3vKEIRrbifbmLpdyzogh_VFrFrK7HPoJFPHFCXEMALTyajQHwEg2N-arnr0rarlHiBFiKbuctkNhj7zOg8Ikqvi8t5eRP5aO2Ce5MBgMlyowvIpILXm/s1600/12347606_539575929542976_3291956326694955005_n.jpg" /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ja w ogóle lubię nowe początki. Lubię ten efekt pustego zeszytu, kiedy można sobie wmawiać, że w tym roku na pewno będzie się ładnie pisać i podkreślać wszystkie tematy. A potem wiadomo - wychodzi i tak całkiem inaczej. Ale jak widać nawet działanie bez szczególnego planu może przynieść fajne efekty :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-80161698312531149732015-12-31T19:24:00.000+01:002015-12-31T19:24:02.851+01:0015 książek na 2015 - podsumowanie<div style="text-align: justify;">
Na początku roku (tradycyjnie już) podjęłam wyzwanie książkowe 52 książki. Ale, że to już u mnie taki standard od kilku lat, to zdecydowałam się jeszcze na jedno. <a href="http://www.ich4pory.pl/2015/01/52-ksiazki-na-2015.html"><b>15 książek na 2015</b></a> od Olgi z bloga <a href="http://www.ich4pory.pl/"><b>ich4pory</b></a> uznałam za idealne. Zwykle czytam to na co akurat mam ochotę, nie lubię narzucać sobie klucza, bo zawsze w połowie mam kaprys na coś całkiem innego i wtedy dużo gorzej mi się czyta. Bo jak tu się cieszyć z romansidła, kiedy ma się ochotę na porządny kryminał? ;) Dlatego stwierdziłam, że narzucenie sobie 15 książek z tych założonych 52 jest w miarę realne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfHgnbSwGkCL2-Yl_cVfBIgPTgPJfubrEkXrzdmIqTg426etzyHzutz9rrFIVIOeSGsXJhsNCAyZfSKC9lnFqZB3Ry6Ev2h0CzpHsQRXSN8Mp1IPqBYkGF1uZk7uq_l2mLCwrqjyBw-F1Z/s1600/15+ksi%25C4%2585%25C5%25BCek+ich4pory.png" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Początkowo starałam się trzymać listy, co z resztą nie było trudne, bo kolejne czytane książki bez problemu pasowały do jakiegoś punktu. A potem schowałam ją po przeprowadzce i kompletnie o niej zapomniałam. Przypomniałam sobie o wyzwaniu całkiem niedawno i postanowiłam sprawdzić ile punktów nieświadomie udało mi się zrealizować. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wynik jest całkiem dobry, jest się chyba czym pochwalić. No to jedziemy!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Starsza niż ja</b></div>
<div style="text-align: justify;">
"Smażone zielone pomidory" Fannie Flagg - rok pierwszego wydania to 1987, a więc jestem 3 lata młodsza od tej książki! Przeczytałam, żeby w końcu wiedzieć o co tyle szumu. Bo dobrych opinii o tej książce słyszałam mnóstwo, z resztą to już chyba klasyk i uważam, ze wypada ją znać. Przeczytałam, nawet z przyjemnością, ale... to wszystko. Nie rozumiem zachwytów, wynoszenia tej książki na piedestał. Być może miałam za duże oczekiwania, nie wiem. W planach mam teraz jeszcze film, może on zrobi na mnie większe wrażenie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydana w 2014</b></div>
<div style="text-align: justify;">
"Pogromca lwów" Camilla Läckberg - również kierowałam się wydaniem oryginalnym, a nie polskim. Czekałam na tę książkę od momentu przewróceniu ostatniej strony "Fabrykantki Aniołków"! Niestety, może mnie nie zawiodła, ale na pewno nie jest to najlepsza książka cyklu. Szczerze mówiąc nie jest nawet w pierwszej trójce. Co nie zmienia faktu, że kocham Camillę i każdą następną jej książkę chętnie przeczytam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Z listy BBC</b></div>
<div style="text-align: justify;">
"Tajemniczy ogród" Frances Hodgson-Burnett - przeczytałam w ramach zimowego Bookathonu, ponieważ tam też pojawiło się zadanie dotyczące listy BBC. I całe szczęście, bo zmobilizowało mnie to do przeczytania w końcu tej książki. Czytało się fantastycznie, szkoda, że nie sięgnęłam po nią w dzieciństwie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Imię w tytule</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/08/ostatnia-wola-sonji-asa-hellberg.html">"Ostatnia wola Sonji" Asa Hellberg</a> - świetna lektura, którą polecam z czystym sumieniem każdemu, kto ma ochotę na coś lekkiego, ale nie głupiego :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zwierzę w tytule</b></div>
<div style="text-align: justify;">
"Ucząc psa czytać" Jonathan Carroll - szczerze mówiąc, nie pamiętam już o czym była ta książka. Musiałam sprawdzić opis w internecie... Przypomniałam sobie! Była ok, ale już samo to, że po kilku miesiącach zapomniałam fabułę mówi samo za siebie - nie zostawiła we mnie jakiegoś głębszego przesłania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pominięta lektura szkolna</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/12/opowiesc-wigilijna-charles-dickens.html">"Opowieść wigilijna" Charles Dickens</a> - znów książka z Bookathonu. Nie było jej na mojej liście lektur, ale wiem, że w niektórych szkołach była i chyba nadal jest. Mądra książka, do tego zakorzeniona w kulturze tak mocno, że czułam ciążący na sobie obowiązek przeczytania jej ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zekranizowana</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/03/chustka-joanna-sayga.html">"Chustka" Joanna Sałyga</a> - wydaje mi się, że to nie wymaga komentarza. Czytałam, a później widziałam film - jedno i drugie wzruszające, a momentami trudne, choć mnie takie lektury przychodzą zadziwiająco łatwo. Jedna z lepszych lektur w tym roku, ale to było do przewidzenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Autobiograficzna</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/04/taka-zabawna-historia-juliusz-cwieluch.html">"Taka zabawna historia" Juliusz Ćwieluch, Krzysztof Kowalewski</a> - lubię czytać biografie i autobiografie, szczególnie osób, które cenię. Przeczytałam ich kilka w tym roku, ale na potrzeby wyzwania wybrałam tę. Wbrew tytułowi wcale nie jest to zabawna historia, ale opowiedziana w bardzo przyjemny sposób, z ogromną dozą dystansu do siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Fantastyczna</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/01/podroz-wedrowca-do-switu-cs-lewis.html">"Podróż Wędrowca do Świtu" C. S. Lewis</a> - ...i cała reszta cyklu "Opowieści z Narnii". Uwielbiam! W ogóle jak na mnie w tym roku przeczytałam sporo fantastyki (fakt, że raczej tej młodzieżowej, ale co za różnica). Pomyśleć, że kiedyś w ogóle nie chciałam sięgać po ten gatunek ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Oparta na faktach</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/01/w-strone-pysznej-stanisaw-zielinski.html">"W stronę Pysznej" Stanisław Zieliński</a> - świetnie pasowałaby też do pierwszego zadania, bo to książka zdecydowanie starsza ode mnie. Klasyka polskiej literatury górskiej, którą bardzo chciałam przeczytać. Książka dla pasjonatów, przeciętnego czytelnika może zanudzić, ale mnie się podobała. Miała w sobie magię i tajemniczość, którą potęgowała świadomość, że te czasy nigdy już nie wrócą...</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>O miłości</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/05/zdarzyo-sie-pierwszego-wrzesnia-albo.html">"Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)" Pavol Rankov</a> - rewelacja! Można tę książkę traktować i rozumieć na wiele różnych sposobów, rozpatrywać ją pod kątem historii, przyjaźni, miłości, pochodzenia bohaterów i pewnie jeszcze stu innych czynników. Bardzo na tak!</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>O zbrodni</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/01/i-nie-byo-juz-nikogo-agatha-christie.html">"I nie było już nikogo" Agatha Christie</a> - chyba najbardziej znana książka Agathy Christie, znana też pod tytułem "Dziesięciu murzynków". Najbardziej klasyczny kryminał w stylu "morderca jest wśród nas" jaki można sobie wyobrazić. I choć pokochałam Agathę przede wszystkim za Herculesa Poirot, to tą książkę uwielbiam, mimo jego nieobecności. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>O mieście, w którym byłam</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/11/zakopianski-dom-wariatow-romuald-roman.html">"Zakopiański dom wariatów" Romuald Roman</a> - jeszcze jedna książka dla pasjonatów, tym razem nie tyle gór, co Zakopanego. Opowieść o dość specyficznej społeczności tego miasta przed erą kiczu i komercji, jaka je teraz zalewa. Ja wiem, że pod tym wszystkim ciągle jest to dawne Zakopane. Kto wie, może jeszcze kiedyś wróci?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko dwóm wyzwaniom nie udało mi się sprostać:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Starsza niż moje miasto</b> - tutaj nawet nie szukam, bo musiałoby to być coś napisane w okolicach X-XII wieku. Albo wcześniej. Przyznaję - nawet się nie starałam zrealizować tego punktu ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Nagrodzona Noblem </b>- to jedno wyleciało mi z głowy. Chciałam przeczytać któregoś z Noblistów, ale zawsze było coś ciekawszego, a potem zapomniałam i tak jakoś rok nagle się skończył. Ale było blisko, bo któregoś razu w księgarni już trzymałam w ręce 'Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swiatłany Aleksijewicz i ostatecznie zrezygnowałam bo... mam za dużo książek w kolejce do czytania. Na pewno jeszcze do tej książki wrócę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest więc chyba tak źle. 13 z 15 książek przeczytane, do kilku zadań bez trudu dopasowałabym kilka tytułów. Na nowy rok też na pewno rzucę jakimś wyzwaniem, ale chyba stworzę je sobie tym razem sama. Muszę jeszcze tylko dobrze przemyśleć jakie zadania przed sobą (a może i wami?) postawić ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
52 książek ostatecznie nie przeczytałam, ale o tym już w nowym roku. A dzisiaj życzę Wam, w zależności od potrzeb:szampańskiej zabawy albo świętego spokoju :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-78130712746320195102015-12-10T12:30:00.000+01:002015-12-10T12:30:01.432+01:00"Zarzewie buntu" i "W pogoni za proroctwem" Brandon Mull<div style="text-align: justify;">
W lipcu przeczytałam pierwszą część cyklu Pozaświatowcy - <a href="http://domizzz.blogspot.com/2015/07/swiat-bez-bohaterow-brandon-mull.html"><b>"Świat bez bohaterów"</b></a>. Potem zrobiłam sobie przerwę na nieco inne lektury, ale na przełomie listopada i grudnia wróciłam do Lyrianu, żeby dowiedzieć się co dalej wydarzyło się z bohaterami, których bardzo polubiłam. Myślałam, że przeczytam drugą część i znowu zrobię sobie przerwę, ale wciągnęłam się już na tyle, że uznałam, że jakakolwiek przerwa jest bez sensu, bo chcę wiedzieć jak ta historia się skończy. Dlatego postanowiłam, że napiszę o obu tych książkach łącznie, bo rozdrabnianie się na dwa teksty nie ma sensu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb9K0YnGBSm77sQETz65-YWHBxNpErSd-BWYgELOy_xLIGaPMFm94Uuvadrtf3fFx6ac_c-PrMAUNzkur3qevCJ1UpximeKMB3K-ovuHXllJwxNmOeJsp-48leF5W6vt8VtBa0J8i6w-jr/s1600/IMGP4725.JPG" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim to jest jedna wielka historia. Tak jak w "Harrym Potterze" przez 7 części bohaterowie walczyli z Voldemortem, tak tu przez 3 części walczą z Maldorem, podróżując po całym Lyrianie i szukając odpowiedzi na dręczące ich pytania. Bohaterowie coraz bardziej przywiązują się do siebie nawzajem, a ja przywiązywałam się do nich. Z biegiem czasu Jason i Rachel zaczynają przystosowywać się do życia w Lyrianie i wizja powrotu do swojego świata (choć nadal kusząca i budząca tęsknotę) przestaje być tak pociągająca. W kolejnych częściach cyklu poznajemy nowe rasy i dziwne istoty zamieszkujące Lyrian, odkrywamy jego tajemnice, czasem całkiem mroczne. Bohaterowie też odkrywają wiele nowego, co czasem jest dla nich zbawienne, a czasem wręcz przeciwnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fajne jest to jak autor skonstruował niektóre postacie i jak dawkuje napięcie, aby do samego końca nie było wiadomo kto podejmie jaką decyzję, kto będzie tym dobry, a kto tym złym. Brandon Mull poradził sobie pod tym względem naprawdę fantastycznie. Z resztą nie tylko pod tym względem, bo cały cykl jest świetnie skonstruowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dwie kolejne części Pozaświatowców są jednak coraz bardziej brutalne. Walka zaczyna rzeczywiście być walką, a nie podróżą i poszukiwaniem rozwiązań. To istotna informacja jeśli chcecie sprezentować te książki dzieciom - cykl jest bardziej młodzieżowy niż dziecięcy. Ale prezentować warto, bo z pewnością można z całej tej historii wynieść mnóstwo morałów i mądrości. To jest opowieść o przyjaźni, wierności, lojalności, poświęceniu, ale też o tym jak patrzeć na swoje życie i jakie decyzje podejmować. Jest wzruszająco i czasem zabawnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę szkoda było mi kończyć tę przygodę. Pomyślałam sobie od razu, że przecież zawsze może powstać jakiś ciąg dalszy, który pozwoli nam wrócić do Lyrianu i dowiedzieć się co dalej z naszymi bohaterami. Ale zaraz potem pomyślałam, że może lepiej nie, bo przecież każda historia musi się kiedyś skończyć. I chociaż zostało kilka znaków zapytania, to mimo wszystko ta historia zatoczyła już swoje koło.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-75341931969560431872015-12-08T13:00:00.000+01:002015-12-08T13:00:12.630+01:00"Opowieść wigilijna" Charles Dickens<div style="text-align: justify;">
Są takie książki, które po prostu istnieją w naszej świadomości. Po prostu były tyle razy adaptowane, parafrazowane i wykorzystywane w każdym możliwym nurcie kultury, że każdy wie mniej więcej o co chodzi. Tak jest w "Opowieścią wigilijną" Dickensa, ale kiedy chwilę się zastanowiłam, okazało się, że nigdy jej nie czytałam. Widziałam inspirowane nią bajki, bajki i filmy w których ktoś komuś ją czytał, przewinęła się przez moją świadomość mnóstwo razy, ale nigdy sama jej nie przeczytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiDk4AG2eNzmMRsyhvrlhOHwjgz-blRMsET5X5_shUYMq_PnttJgtsdFAcbRUj0atE1knEQH_540hocwyjlTGFfm0Hxj7dQwj0osZbmS6gRcWQZyf-ThHtvfOfoUSv6ivGnMZspwo6B9rd/s1600/Marley%2527s_Ghost-John_Leech%252C_1843.jpg" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Przy okazji zimowego bookathonu nadarzyła się ku temu okazja - do wyzwania z nieprzeczytaną lekturą szkolną wzięłam na tapetę właśnie "Opowieść wigilijną". I w zasadzie nie wiem co mam teraz napisać, bo przecież każdy wie o czym jest ta książka. Ebenezer Scrooge to wredny sknera, który gardzi świętami i nie ma chyba żadnych ludzkich odruchów. Jest uosobieniem wszystkich najgorszych ludzkich cech i zdecydowanie nie może wzbudzać pozytywnych emocji. Na szczęście pewnej wigilijnej nocy odwiedzają go zjawy, które pokazują mu jakim jest, jakim był i kim się stanie, ale też jacy są inni ludzie i co o nim mówią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ta książka ma świetne przesłanie i fantastycznie działa na wyobraźnię.Co prawda każdy dorosły człowiek powinien zawarte w niej prawdy doskonale znać i uważać już za naturalne, ale dla dzieci, jako bajka z morałem sprawdza się świetnie. Poza tym ma uroczy klimat i wprawia w świąteczny, zimowy nastrój. Warto poświęcić trochę czasu (niewiele, bo to krótka książka) w grudniu, żeby sobie ją przypomnieć, albo poznać, jeśli tak jak ja nie mieliście okazji jeszcze jej czytać. A jeśli macie dzieci - to dodatkowo macie genialny pretekst, bo zdecydowanie powinny taką mądrą opowieść poznać! ;)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-77894121448624095082015-12-06T14:24:00.000+01:002015-12-06T14:24:48.086+01:00 BookAThon Polska Zima 2015 - podsumowanie<div style="text-align: justify;">
W ostatniej chwili zdecydowałam się spróbować swoich sił w zimowym Bookathonie. Nie byłam przygotowana, książki pasujące do wyzwań wymyślałam na szybko, spośród tego co i tak czeka u mnie na przeczytanie i kompletnie nie miałam wyobrażenia jak niby miałabym sprostać wszystkim zadaniom...<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHY07c-FzzuoAnI4xA7UwI3Y3jOR38mudLWMjyYriuKUcSVnjzv7ypZBlqES4b3avVujmw1ckj-GCaV4a-wmIGE1GIh4zqbtJ7QebysmKUYvI8504iWP2zWlnq3uA_CbfQ4ITId5ghtmN2/s1600/2549674296_76f51ca99c_o.jpg" /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
A było ich 7. 7 wyzwań książkowych na 7 dni tygodnia. Abstrakcja, biorąc pod uwagę, że na co dzień nie czytam w takim tempie. Ale kto mi zabroni spróbować, tym bardziej, że niekoniecznie trzeba czytać odrębną książkę do każdego wyzwania - jedna może pasować do dwóch, albo trzech.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wyzwania były w tej edycji następujące:</div>
<div style="text-align: justify;">
1. Książka z czymś czerwonym na okładce</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Książka z listy 100 tytułów BBC</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Szkolna lektura, której nie przeczytałam</div>
<div style="text-align: justify;">
4. Tytuł, który zdobył nagrodę literacką</div>
<div style="text-align: justify;">
5. Książka, którą wybrała dla mnie inna osoba</div>
<div style="text-align: justify;">
6. Książka polskiego autora</div>
<div style="text-align: justify;">
7. Przeczytaj w czasie BookAThonu co najmniej 1500 stron</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać, ostatnie zadanie jest zbiorcze, więc w najgorszym wypadku do przeczytania było 6 książek w ciągu tygodnia. Ja zaczęłam od nagięcia zasad i wzięłam się do czytania już w niedzielę wieczorem - bo przecież coś trzeba czytać, a moja pierwsza lektura miała 500 stron. Było to "W pogoni za proroctwem" Brandona Mulla, ostatnia część cyklu "Pozaświatowcy". Swoją drogą świetny cykl, przywiązałam się do bohaterów, wciągnęłam się w akcję i naprawdę świetnie się bawiłam przy lekturze. Nie zdołałam oczywiście przeczytać tej książki w poniedziałek (może by się udało gdybym miała wolne, ale mając do dyspozycji tylko popołudnie i wieczór było to trudne zadanie ;)), więc kontynuowałam też we wtorek. "W pogoni za proroctwem" zdecydowanie ma coś czerwonego na okładce (chociaż na czarno-białym ekranie Kindle tego nie widać), ale podciągam ją też pod wyzwanie 5, bo sięgnęłam po cykl zachęcona licznymi pozytywnymi opiniami. Książki typowo pod Bookathon nie zdążył nikt dla mnie wybrać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W pierwszej chwili chciałam w ogóle zrezygnować z książki z listy BBC, bo nie miałam pod ręką nic co dałoby się przeczytać w ciągu 1-2 dni, a nie chciałam specjalnie na maraton kupować nowych książek. Ostatecznie jednak znalazłam na liście "Tajemniczy ogród", który pobrałam za darmo z <a href="https://wolnelektury.pl/">wolnelektury.pl</a>. Daaawno temu widziałam film, ale książki jakoś nigdy nie przeczytałam, więc była to świetna okazja. Poza tym to jakieś 200 stron, więc grubość w sam raz na maraton ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trudno było mi też znaleźć lekturę szkolną, której nie przeczytałam i którą chciałabym przeczytać... W końcu przypomniałam sobie o "Opowieści wigilijnej", która nie była chyba w moim kanonie lektur, ale ogólnie przecież jest, więc uznałam, że się liczy ;) No i znów mogłam ściągnąć ją z Wolnych Lektur za darmo. To tylko 68 stron, ale bardzo się cieszę, że coś mnie w końcu zmobilizowało do tej lektury. Są książki, które wypada znać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do czwartego wyzwania zaczęłam czytać "Dwanaście kręgów" Jurija Andruchowycza, czyli książkę wyróżnioną nagrodą Angelusa (Nagroda Literacka Europy Środkowej). No i na tym się skończyło. Przeczytałam może 100 stron (znów Kindle nie pozwala mi stwierdzić ile dokładnie) i doczytywać będę już poza Bookathonem. Pewnie dałabym radę przeczytać do końca, może nawet przeczytałabym jeszcze jedną książkę w ciągu weekendu, ale... w którymś momencie się wypaliłam. Fajnie było spędzić kilka wieczorów wyłącznie z książką, ale w końcu stwierdziłam, że mam trochę dość i muszę sobie zrobić przerwę. Trzy książki z hakiem w ciągu tygodnia to już jest spore osiągnięcie, rzadko udaje mi się narzucić takie tempo, ale chyba jest dla mnie za szybkie. A teraz jest weekend, który daje tyle więcej możliwości, niż tylko czytanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cieszę się, że wzięłam udział w Bookathonie, że udało mi się zrealizować 4 wyzwania i jestem z tego wyniku bardzo zadowolona. Przy następnej edycji może lepiej się przygotuję, wcześniej wybiorę książki. Może też czas będzie bardziej sprzyjał, bo w tym tygodniu potrafiłam po powrocie z pracy zasnąć w ciągu godziny. Trudno się czyta przez sen! ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzięki za świetną zabawę, do następnego razu!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Fot.<a href="https://www.flickr.com/photos/ginnerobot/2549674296"> Ginny</a></b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-41083755046296014322015-11-26T19:07:00.000+01:002016-01-06T16:06:26.331+01:00"Nomen Omen" Marta Kisiel<div style="text-align: justify;">
Dobrodziejstwo portali internetowych sprawia, że jak już jakaś książka mnie zainteresuje, to prędzej czy później po nią sięgnę. Czeka sobie spokojnie na Lubimy Czytać na półce "chcę przeczytać", a od jakiegoś czasu jeszcze na <a href="http://upolujebooka.pl/">Upolujebooka.pl</a> i przypomina o sobie od czasu do czasu. Nie ma szans, żebym o niej zapomniała, ewentualnie może mi ta fascynacja przejść. W tym wypadku nie przeszła, bo słyszałam o "Nomen Omen" dużo dobrego, więc skorzystałam z którejś kolejnej promocji i kupiłam. Jak to w takich wypadkach bywa, od razu zaczęłam czytać. I od razu się zakochałam!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6dSfW191dPnACjM1upL4KUFuTGUkKvKjKKU4408VJ4tzinmqwcMhYbBrYRU9SO9X8AsyfVq-Onik-9j-AU9Z-80Nvxd4N2S8HZpp1WIVjaH5GUMpwrcecGuln3VTSXBoAFpB6D0VY_1_1/s1600/nomen_omen.JPG" /></div>
<a name='more'></a><br />
<br />
"Nomen Omen" to mieszanka niesamowita. Z pozoru ciekawie napisana obyczajówka, z każdą kolejną stroną odkrywa przed czytelnikiem coś nowego. Najpierw pełen uroku humor (idealnie trafiający w mój gust! Aluzje do Monty Pythona świadczą o autorce jak najlepiej!), potem odrobinę fantastyki, potem wątek rodzinno-historyczny, a na koniec jeszcze więcej fantastyki. Wszystko napisane tak wspaniałym językiem, że w zasadzie samo się czyta. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jeżeli szukacie czegoś co będzie lekkie, zabawne, a przy tym nie będzie totalnie głupie i płytkie, to jak najbardziej polecam. Na szare weekendy i ciemne popołudnia - idealna. Intrygująca, wciągająca i relaksująca. No i akcja toczy się we współczesnym Wrocławiu, dzięki czemu mogłam sobie całą akcję nieźle umiejscowić w przestrzeni.<br />
<br />
Nie mam tej książce absolutnie nic do zarzucenia. Nic. No, może to, że się skończyła i nie jest wielotomowym cyklem, w którym mogłabym się zatopić na pół zimy. Trudno. Nie można mieć wszystkiego ;)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-34615717877086090882015-11-19T19:13:00.000+01:002015-11-19T19:13:13.868+01:00"Hajer na andyjskim szlaku" Mieczysław Bieniek<div style="text-align: justify;">
Do każdej kolejnej książki Hajera podchodzę ze spokojem i pewnością. Po prostu wiem dobrze, że czeka mnie 300 stron relaksującej i przyjemnej lektury, a jednocześnie, że na kilka godzin przeniosę się w całkiem inną część świata. Tak samo było tym razem - zaczęłam czytać "Hajera na andyjskim szlaku" z pełnym przekonaniem, że zleci szybko, a autor znowu nie raz mnie rozbawi. Jednocześnie byłam trochę podekscytowana, bo do Ameryki Południowej mam szczególną słabość. Dlatego poprzeczkę zawiesiłam tym razem Hajerowi wyżej niż zwykle, bo o czym jak o czym, ale o inkaskich skarbach mogę czytać bez końca i im dokładniej tym lepiej.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihzJ8u2NR8Neevua_7QqeXR30FaSKaZ8C3rrVPJNIDv0QukiN_jYThYqHIrQpKnx_x99MOY_3VMO2cpxD13K4u814Pm9Bmv5ICPLtjwcvSy4xivSy4N7jwAUQA83A6fX0AdbvDDTSYPgxy/s1600/IMGP4719.JPG" /></div>
<a name='more'></a><br />
Faktycznie - tak jak przewidywałam czytało się błyskawicznie, kolorowe zdjęcia uprzyjemniały tylko lekturę, a zabawne anegdoty w "hajerowym" stylu dodawały smaczku całej książce. Niemniej jednak czegoś mi zabrakło. I nie wiem do końca czy to kwestia tej wysoko zawieszonej poprzeczki, czy może tego, że książka opowiada o podróżach sprzed kilku lat. Wiadomo jak to jest - z czasem wspomnienia i emocje blakną, a tym samym opowieści stają się bardziej ogólnikowe i mniej barwne. W każdym razie pozostał mi pewien niedosyt, który jednak na własne potrzeby tłumaczę sobie swoim niezaspokojonym apetytem na Amerykę Południową. Bo książka sama w sobie jest dobra, jak wszystkie Mieczysława Bieńka. Tylko wydaje mi się, że ta podróż ma potencjał o wiele większy niż na 300 stron, choć pewnie gdyby była dłuższa, to dla większości czytelników okazałaby się zbyt rozwlekła... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Może przejdźmy do kilku faktów. "Hajer na andyjskim szlaku" to opowieść o podróży Mieczysława Bieńka przez Amerykę Południową w 2011 roku. Autor zabiera nas w rajd po Chile, Ekwadorze, Boliwii i Peru, wspominając poznanych na swojej drodze ludzi (nie zawsze uprzejmych i pomocnych!), niezwykłe i ryzykowne przygody. Opowiada o lokalnej ludności, a opowiada w sposób kompleksowy, bo Hajer zawsze zajrzy wszędzie tam, gdzie zwykły turysta się nie odważy - za krytą strzechą chatę, do ciemnej uliczki, albo pod spódnicę. Czasem mam wrażenie, że Hajer najpierw coś robi, a dopiero potem zastanawia się czy to na pewno była dobra decyzja. Albo w ogóle się nad tym nie zastanawia, co czasem pewnie wychodzi na zdrowie. Po raz kolejny okazuje się, że w podróży można spotkać najbardziej niesamowitych ludzi, szczególnie wtedy kiedy zaczyna się improwizować. Wtedy też można trafić w najbardziej niesamowite miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię te hajerowe opowieści, bo spełnia się w nich to, na co ja pewnie nie miałabym odwagi. Pójść ze spotkanym na ulicy człowiekiem w głąb dżungli? Dać się namówić na przekraczanie rwącej rzeki na dętce? Trzeba być szalonym! Albo być Hajerem i mieć takie pierońskie szczęście jak on.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Hajer na andyjskim szlaku" nie będzie moją ulubioną książką Mieczysława Bieńka. Pomimo, a może właśnie dlatego, że opisuje ten kawałek świata, który darzę największą chyba sympatią. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest jak najbardziej warta przeczytania. Na takie długie jesienne wieczory, sprzyjające odpływaniu w inną rzeczywistość - idealna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Annapurna.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXI6Z6xxA8XgYnuZq24is7eumWZ6oOhNOirVsjWuvm4h5gb7kej0Hz7qRmsx2f5ZIr879fkx7jEE6IF1b5x7gD-u3nAw6oTEZx20bOVWDM_o_uL5X1vokP5wdXbmD8x_lHvg4apI77nIyG/s1600/annapurna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXI6Z6xxA8XgYnuZq24is7eumWZ6oOhNOirVsjWuvm4h5gb7kej0Hz7qRmsx2f5ZIr879fkx7jEE6IF1b5x7gD-u3nAw6oTEZx20bOVWDM_o_uL5X1vokP5wdXbmD8x_lHvg4apI77nIyG/s1600/annapurna.png" /></a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-85814615310025092592015-11-03T18:04:00.000+01:002015-11-03T18:04:23.549+01:00"Zakopiański dom wariatów" Romuald Roman<div style="text-align: justify;">
Lubię książki osadzone w znanych mi realiach, miejscach. Dlatego tak lubię czytać o Tatrach, bo na każdej stronie znajduję znajome miejsca i nazwiska. I dlatego z wielkim entuzjazmem podeszłam do propozycji przeczytania "Zakopiańskiego domu wariatów". Zakopane odwiedzam od zawsze i zawsze będę miała do niego sentyment. Jakkolwiek irytujący nie byłby wszechobecny dziś kicz i turyści wychodzący na wycieczkę najdalej na Gubałówkę. Kolejką oczywiście. Z przyjemnością czytam o Zakopanym lat minionych, choć zawsze trochę żałuję, że mnie te barwne czasy jego świetności ominęły.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1lywvLGDuh04I30DYd2W-SftOeVHoO4sPZkYzfvQ2zRw-GZSxomJxWzqnzmtAMlIduuiEk4BeCxH3T7BWx-Iww5-dDglBj0xQKAvfKPO5vyAFa-YbmiTm3xFAnEB9S6yOAmrX1GmDv_bB/s1600/ksiazka.jpg" /></div>
<a name='more'></a><br />
"Zakopiański dom wariatów" to zbiór opowieści o Zakopanym, o Tatrach, o TPN i GOPR, ale też o ludziach i czasach, z którymi przyszło im się zmierzyć. Są w książce świetne dowcipne anegdoty, ale są też opowiadania bardzo smutne i takie, które dają do myślenia. Ale bez względu na atmosferę na kolejnych stronach, czyta się bardzo szybko i z wielką przyjemnością. Romuald Roman ma talent gawędziarski, dzięki któremu przyciąga czytelnika i nie pozwala się oderwać. Książka jest z resztą podzielona na dość krótkie rozdziały, co też robi swoje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na kolejnych stronach odkrywałam znane mi miejsca (choć w wersji sprzed lat, której nie miałam szansy poznać) w Tatrach i samym Zakopanym, a także nazwiska. Miłym zaskoczeniem było np. natknięcie się na postać Ryszarda Szafirskiego, autora książki "Przeżyłem więc wiem". "Zakopiański dom wariatów" to rzeczywiście dom wariatów, ale taki bardzo (mimo wszystko) pozytywny. Wspominany z sentymentem i melancholią, bez względu na wszystkie swoje przeszłe i obecne wady. Kiedy już wydawać by się mogło, że wszystko się ułożyło i będzie tylko lepiej, zawsze znajdzie się coś, co krzyżuje plany autora i głównego bohatera zarazem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o wydaniu. Otóż "Zakopiański dom wariatów" totalnie mnie zauroczył formą. Lubię książki wydawane przez Annapurnę, ale ta jest zupełnie inna i zdecydowanie ta odmiana mi się podoba. Papier, układ, fonty - wszystko to sprawiło, że czytało mi się tę książkę z przyjemnością. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak najbardziej polecam miłośnikom Zakopanego, ale też tym, którzy za nim dziś nie przepadają. Taka sentymentalna podróż w czasie może sprawić, że spojrzy się na nie przynajmniej na chwilę z innej perspektywy. A że Romuald Roman jest dowcipny i ma zdaje się spory dystans do świata, to dodatkowo będzie to przyjemnie spędzone kilka godzin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Annapurna.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXI6Z6xxA8XgYnuZq24is7eumWZ6oOhNOirVsjWuvm4h5gb7kej0Hz7qRmsx2f5ZIr879fkx7jEE6IF1b5x7gD-u3nAw6oTEZx20bOVWDM_o_uL5X1vokP5wdXbmD8x_lHvg4apI77nIyG/s1600/annapurna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXI6Z6xxA8XgYnuZq24is7eumWZ6oOhNOirVsjWuvm4h5gb7kej0Hz7qRmsx2f5ZIr879fkx7jEE6IF1b5x7gD-u3nAw6oTEZx20bOVWDM_o_uL5X1vokP5wdXbmD8x_lHvg4apI77nIyG/s1600/annapurna.png" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-62784061530936493982015-08-31T15:30:00.000+02:002015-08-31T15:30:02.216+02:00"Czerwone gardło" Jo Nesbø<div style="text-align: justify;">
Przygodę z Nesbø zaczęłam entuzjastycznie i od wielkiej miłości, ale zapału wystarczyło mi na dwie książki, po czym na tapetę wpadło mnóstwo innych. "Czerwone gardło" leżało na czytniku zapomniane i czekało cierpliwie, aż sobie o nim przypomnę. Przypomniałam sobie przy okazji wakacyjnych podróży i przeczytałam w całości w autobusach gdzieś na trasach Wrocław-Warszawa-Wilno-Warszawa. Teraz myślę, że całe szczęście, że ta książka trafiła na takie okoliczności, bo miałam dużo czasu i po prostu czytałam, czekając co będzie dalej. W domu pewnie zniechęciłabym się najdalej w połowie, albo czytała ją przez miesiąc...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7MJLL0qZB3Wl4IMgdTrkWtl4eFggYvwRsSAeAOo0lsji7c5AEhx__eDPpJFKlBiAoPnMk_xsS9HusnjxD-_yXXo9JNN0H3C0DPQCklyUKjEqx1v75bTg8SvFcAf_wrisppbqF3xPCOMDd/s1600/czerwonegard%25C5%2582o.jpg" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
To nie jest tak, że "Czerwone gardło" jest złą książką. Po prostu nie jest tak dobre jak poprzednie książki Nesbø. Jest inne, bo połowę treści zajmują opowieści z czasów wojny, które nie mają nic wspólnego z początkiem i wątkiem Harrego Hole i baaardzo długo nie wiadomo w ogóle o co chodzi. Że nie wspomnę o tym, że jeżeli nie przepada się za książkami wojennymi to można się znudzić. Ja do książek wojennych nic nie mam, ale nastawiałam się na współczesną powieść kryminalną, więc trochę się rozminęłam z rzeczywistością. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Choć przyznaję, że kiedy już rozgryzłam o co w tym wszystkim chodzi (albo przynajmniej tak mi się wydawało), to doceniłam koncept. Tylko wydaje mi się, że gdyby nie upychać tego na siłę we współczesność, to efekt byłby lepszy. Byłaby z tego naprawdę świetna książka, gdyby była po prostu o wojnie. Opowieść ciągnąca się od lat 40' po dziś dzień - to byłoby to. A tak? Harry Hole wydaje się być smętnym dodatkiem, a Nesbø znowu rzuca nim mentalnie o ścianę, całkiem mocno z resztą. Jeden z najważniejszych wątków współczesnych zostaje tak naprawdę nierozwiązany i mam ogromną nadzieję, że został pociągnięty w kolejnej części, bo inaczej będę zdegustowana...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Reasumując - pomysł świetny, ale nie na tę książkę. Zdecydowanie można by go lepiej rozwinąć i wykorzystać, bez wikłania w to biednego Harrego. Tutaj niestety mam poczucie, że ogromny potencjał tej historii nie został wykorzystany w pełni. Poza tym zderzenie nadziei na dobry współczesny kryminał (bo w końcu Harry Hole jest postacią współczesną, więc mam podstawy, by się na to nastawiać) z bardzo mocno rozwiniętym wątkiem z przeszłości może czytelnika zrazić na początku. Choć jak się przez jakąś część książki przebrnie to zaczyna być coraz bardziej intrygująco i czyta się już lekko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co by nie mówić, Jo Nesbø to świetny pisarz i nawet w średnio udanej książce daje tego dowód ;)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-32376906923281278902015-08-28T20:25:00.002+02:002015-08-28T20:25:55.931+02:00"Ostatnia wola Sonji" Åsa Hellberg<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czasem mam wrażenie, że książki same pojawiają się w moich schowkach na tych wszystkich portalach. Serio, nie mam pojęcia kiedy i w jakich okolicznościach kliknęłam, że chcę przeczytać "Ostatnią wolę Sonji". To w sumie całkiem ciekawa i romantyczna idea - twierdzić, że książki same do mnie przychodzą.... Całe szczęście, że przychodzą tylko te dobre, a nie jakieś grafomańskie gnioty ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXYGuYDH05C32P8I_A6qtynQlmfTpeh_j-FhcJVG3CmpurcyXFOVRK4xT0SPzZON0ao5dnMxZBPAY2iBt8UqGL8WiGLh5G0lmCACzaFilT1NX_omV96QjcwKzSkS3XPpVWw6UhNDW5uV6E/s1600/ostatnia+wola+sonji.JPG" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Tytułowa Sonja ma trzy przyjaciółki, które zna lepiej niż one same znają siebie. I zdecydowanie lepiej niż one znają ją. Po śmierci Sonji na jaw wychodzi jej drugie życie, pełne pieniędzy i rozrzuconych po całym świecie interesów. A także to, że dokładnie zaplanowała jak ma wyglądać życie pozostałej trójki przyjaciółek kiedy jej zabraknie. To tak w telegraficznym skrócie, bo większa ilość szczegółów zakrawałaby już na porządny spoiler, a naprawdę szkoda psuć sobie przyjemność z tej lektury.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Bo to taka książka do czytania dla przyjemności. Pewnie, możemy się doszukiwać morałów, nawet nie byłoby trudno - każda z bohaterek popełniła w życiu jakieś błędy, każda wyciąga własne wnioski i przewartościowuje swoje życie. Ale najważniejsze, że czyta się o tym wszystkim z uśmiechem na twarzy, nawet jeśli nie zawsze wszystko toczy się po naszej myśli.<br />
<br />
Kocham takie książki - ciepłe, pełne przyjaźni na dobre i złe, odkrywania nowych możliwości, zmian i niespodzianek. I tak naprawdę jest ich mnóstwo, ale w tym gąszczu trudno wyłapać te rzeczywiście dobre, pozytywne, świetnie napisane, albo może raczej opowiedziane. Åsa Hellberg opowiedziała tę historię tak, że stałam się jej częścią. Podróżowałam z bohaterkami, cieszyłam się ich sukcesami i martwiłam się kiedy popełniały głupstwo za głupstwem (a naprawdę są w tym świetne...). Zaprzyjaźniłam się z nimi i cieszę się, że autorka napisała też kontynuację tej powieści ("Sekret Sonji"), bo dzięki temu będę mogła spędzić z nimi jeszcze trochę czasu.<br />
<br />
Rewelacyjna książka na plażę, ale też na długi jesienny wieczór pod kocem. Tak że - nic straconego, jesień jeszcze przed nami! ;)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-385032322507512162.post-25655418488323713882015-08-05T11:39:00.003+02:002015-08-05T11:39:57.203+02:00"Zapomniane słowa" antologia pod redakcją Magdaleny Budzińskiej<div style="text-align: justify;">
Jak na filologa, nie polskiego, za to słowiańskiego jak najbardziej, (w dodatku ze zdecydowanym skrzywieniem językoznawczym) przystało, kwestią czasu było tylko kiedy ta książka trafi na moją półkę. Trafiła w końcu, pod wpływem impulsu, a ja zatopiłam się w magiczny świat słów, gdzie każda kolejna strona odkrywała przede mną coś nowego.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnVwL9LjxvfA-BYWYW42jGQt9tuGLamA7I_oftIM4UNsEb_dNdXMM3r6xdkDu4_L5UiP6EebUfKXw_4t8QPhCPUO9JrtnkEdoGRmcRdsilDTl0tqkt8kP5kIZx0A7LN2d6DDTArszK2ugy/s1600/zapomniane+s%25C5%2582owa.JPG" /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Pomysł Magdaleny Budzińskiej był prosty - zebrać słowa, które dziś odchodzą w zapomnienie lub zostały zapomniane już dawno. Wyciągnąć od współtworzących ten mały słownik takie słowa, które budzą w nich nostalgię, które oni sami z jakiegoś powodu chcą zachować w pamięci i języku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak na antologię przystało, nie da się tej książki jednoznacznie ocenić. To zbiór ponad 60 tekstów, każdy innego autora. I każdy z tych autorów podszedł do postawionego mu zadania na swój sposób. Jedne z nich przypadły mi do gustu bardziej, inne mniej. Jedne mnie urzekły, zafascynowały, inne trochę znudziły. Były słowa doskonale mi znane, takie które i ja chciałabym zachować, a także całkiem nowe, z którymi nigdy się nie zetknęłam. I tu znów - jedne polubiłam, obok innych przeszłam obojętnie. Były też takie, które moim zdaniem całkiem niesłusznie uznano za zapomniane. Dlatego też czytałam tę książkę dość długo - niektóre rozdziały po prostu mnie zmęczyły, bo autorzy prowadzili trochę przydługie wywody, zbyt naukowe, sztywne. Zdecydowanie bardziej podobały mi się te teksty, w których przywoływane były anegdoty, które zwracały uwagę na wyjątkowe, soczyste brzmienie, na pochodzenie słowa - pozornie oczywiste, a jednak zaskakujące.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znalazłam w "Zapomnianych słowach" kilka moich ulubionych słów i kilka takich, których nie znałam wcześniej, a teraz stały się mi bliskie. Do tych ostatnich należy na przykład "facecjonista" przywołany przez Wojciecha Młynarskiego, sentyment mam też do wspominanego przez Jacka Dukaja czasu zaprzeszłego. Uwielbiam brzmienie słowa "kibić", "krnąbrny". Brakuje mi we współczesnym języku "ogłady", "nobliwości" i "taktu". Antoni Kroh uświadomił mi (ku mojemu ogromnemu zachwytowi) w swoim tekście o słowie "kryg", jak wiele współcześnie używanych słów etymologicznie związanych jest z końmi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla każdego, kto ceni język, rozumie co znaczy smakowanie słów i zabawa nimi, będzie to świetna lektura. Przez tą różnorodność tekstów, książka znajdzie zapewne mnóstwo zwolenników, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Choć myślę sobie teraz, że są już pokolenia, dla których ogromna większość wspomnianych tu słów będzie całkowicie obca, więc może jest to książka z dolną granicą wieku? Może za kilka, kilkanaście lat trzeba będzie stworzyć kolejny słownik zapomnianych słów?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/18286437902724034359noreply@blogger.com0