Zapraszam na trzecią odsłonę Małych szczęść. Kto nie wie o co chodzi - odsyłam do części pierwszej. To był intensywny tydzień. Sporo się działo, a części wydarzeń kompletnie się nie spodziewałam. Zaczynamy najlepszą piątkę ubiegłego tygodnia!
1. Ostatni odcinek serialu "Sherlock", a właściwie to mały maraton z ostatnim sezonem. Dwa pierwsze odcinki 3 serii już wcześniej widziałam, ale w ciągu dwóch dni obejrzeliśmy całą od początku. I w końcu zobaczyłam ten ostatni odcinek, za który nie miałam kiedy się zabrać. Chwilami byłam przerażona tym co wymyślili scenarzyści, ale ostatecznie jestem pod ogromnym wrażeniem. Tylko teraz znowu trzeba czekać przynajmniej rok...
2. MAMY INTERNET! W środę w końcu wszystko było podłączone i działało jak trzeba. Jednak swobodny dostęp do sieci jest bezcenny...
3. Koncert Wrocław solidarny z Ukrainą, czyli polsko-ukraiński folkowy zespół HOVERLA i ich goście. Bawiłam się świetnie, wyśpiewałam, wytańczyłam, nasłuchałam świetnych dźwięków. A w przerwach na ekranie puszczano nagrania z Kijowa, które nie pozwalały zapomnieć czemu się tam spotkaliśmy. Bardzo fajny wieczór. Przy okazji odkryłam kilka świetnych głosów...
4. Maile, maile, maile! W ciągu tego tygodnia dostałam niespodziewanie dwa maile, które mnie wyjątkowo ucieszyły. Jeden od miesięcznika ZNAK z propozycją zorganizowania konkursu z ich minibookami, a drugi z wydawnictwa Annapurna z informacją, że leci do mnie najnowsza książka Mieczysława Bieńka "Hajer jedzie do Soczi". Niestety na Hajera będę musiała poczekać jeszcze jakiś czas, bo poleciał na stary adres i odbiorę przy okazji. Niemniej jednak cieszę się strasznie i nie mogę się doczekać co tym razem spotkało mojego absolutnie ulubionego podróżnika.
5. Międzynarodowe Targi Turystyczne we Wrocławiu, na które wybraliśmy się w niedzielę. Co prawda nie powaliły mnie jakoś szczególnie, ale mimo wszystko zebrałam kilka folderów i ulotek, i teraz w mojej głowie tworzą się niezliczone plany na wycieczki i wyjazdy. Weekendowe, dłuższe, w Polsce i za granicą. Cudownie! Ale największym hitem targów było dla mnie przenośne planetarium BAJKONUR! Genialna sprawa - nadmuchiwana kopuła, która mieści ok. 20 osób i pozwala na wyświetlanie seansów w dowolnym miejscu. Jeżdżą po szkołach, przedszkolach, domach kultury i pokazują dzieciakom różne filmy związane z astronomią i nie tylko. Programy mają dostosowane do różnych grup wiekowych. Ja miałam okazję zobaczyć nowy film "Powrót na Księżyc", który opowiada o ponownym wyścigu do eksploracji Księżyca - konkursie Google Lunar X Prize. Świetnie spędzone pół godziny! Polecam ich stronę internetową, gdzie można uzyskać wszelkie informacje o oferowanych seansach, wymaganiach technicznych itp.
Przy okazji przypominam, że jeszcze dziś do północy trwa na blogu konkurs. Tłoku nie ma, więc szanse są spore, a do wygrania trzy ebooki od miesięcznika ZNAK. Gratka dla czytnikowców, kindlowców... zwał jak zwał.
1. Ostatni odcinek serialu "Sherlock", a właściwie to mały maraton z ostatnim sezonem. Dwa pierwsze odcinki 3 serii już wcześniej widziałam, ale w ciągu dwóch dni obejrzeliśmy całą od początku. I w końcu zobaczyłam ten ostatni odcinek, za który nie miałam kiedy się zabrać. Chwilami byłam przerażona tym co wymyślili scenarzyści, ale ostatecznie jestem pod ogromnym wrażeniem. Tylko teraz znowu trzeba czekać przynajmniej rok...
2. MAMY INTERNET! W środę w końcu wszystko było podłączone i działało jak trzeba. Jednak swobodny dostęp do sieci jest bezcenny...
3. Koncert Wrocław solidarny z Ukrainą, czyli polsko-ukraiński folkowy zespół HOVERLA i ich goście. Bawiłam się świetnie, wyśpiewałam, wytańczyłam, nasłuchałam świetnych dźwięków. A w przerwach na ekranie puszczano nagrania z Kijowa, które nie pozwalały zapomnieć czemu się tam spotkaliśmy. Bardzo fajny wieczór. Przy okazji odkryłam kilka świetnych głosów...
4. Maile, maile, maile! W ciągu tego tygodnia dostałam niespodziewanie dwa maile, które mnie wyjątkowo ucieszyły. Jeden od miesięcznika ZNAK z propozycją zorganizowania konkursu z ich minibookami, a drugi z wydawnictwa Annapurna z informacją, że leci do mnie najnowsza książka Mieczysława Bieńka "Hajer jedzie do Soczi". Niestety na Hajera będę musiała poczekać jeszcze jakiś czas, bo poleciał na stary adres i odbiorę przy okazji. Niemniej jednak cieszę się strasznie i nie mogę się doczekać co tym razem spotkało mojego absolutnie ulubionego podróżnika.
5. Międzynarodowe Targi Turystyczne we Wrocławiu, na które wybraliśmy się w niedzielę. Co prawda nie powaliły mnie jakoś szczególnie, ale mimo wszystko zebrałam kilka folderów i ulotek, i teraz w mojej głowie tworzą się niezliczone plany na wycieczki i wyjazdy. Weekendowe, dłuższe, w Polsce i za granicą. Cudownie! Ale największym hitem targów było dla mnie przenośne planetarium BAJKONUR! Genialna sprawa - nadmuchiwana kopuła, która mieści ok. 20 osób i pozwala na wyświetlanie seansów w dowolnym miejscu. Jeżdżą po szkołach, przedszkolach, domach kultury i pokazują dzieciakom różne filmy związane z astronomią i nie tylko. Programy mają dostosowane do różnych grup wiekowych. Ja miałam okazję zobaczyć nowy film "Powrót na Księżyc", który opowiada o ponownym wyścigu do eksploracji Księżyca - konkursie Google Lunar X Prize. Świetnie spędzone pół godziny! Polecam ich stronę internetową, gdzie można uzyskać wszelkie informacje o oferowanych seansach, wymaganiach technicznych itp.
Przy okazji przypominam, że jeszcze dziś do północy trwa na blogu konkurs. Tłoku nie ma, więc szanse są spore, a do wygrania trzy ebooki od miesięcznika ZNAK. Gratka dla czytnikowców, kindlowców... zwał jak zwał.
o Sherlocku słyszałam już wiele dobrego, ale ciągle brak mi przekonania, żeby sięgać do nowych seriali. lata temu oglądałam ich od groma, za to teraz łatwiej wrócić mi do zapomnianej staroci niż wczuwać się w losy nieznanych bohaterów.
OdpowiedzUsuńSkuś się, warto :) W sumie jest w tym momencie tylko 9 odcinków, więc nie jest tego dużo, a wciąga! :)
UsuńWarto cieszyć się każdym małym szczęściem :) Wtedy łatwiej jest walczyć z nieszczęściami, nawet tymi dużymi...
OdpowiedzUsuńczytam w tym tygodniu kolejne małe szczęścia na kolejnym blogu, i mam kolejną motywację, aby znów zacząć je zapisywać :) ciągle zapominam, może dzięki takim postom w końcu będę pamiętać
OdpowiedzUsuń