Maju z Życie Jest Piękne rozpoczął dziś eksperyment. Eksperyment dostał nazwę "Małe szczęścia" i właściwie nie jest szczególnie odkrywczy, ale podoba mi się. Chodzi o to, żeby w każdym dniu znaleźć coś, co sprawiło nam przyjemność. Może to być smaczny posiłek, ładna pogoda, świetna książka albo film, wydarzenie, osoba - coś co jest bardzo przyjemne, ale zazwyczaj szybko umyka z pamięci. Na koniec tygodnia z listy tych rzeczy wybieramy 5 najlepszych. Więcej możecie przeczytać TUTAJ.
Przełęcz Iwaniacka. Fot. zdzid |
Postanowiłam się włączyć i zapoczątkować taki cykl też u siebie. Stanowczo zbyt często wydaje mi się, że dzień był nudny i nic nie wart. Michał swój eksperyment planuje ciągnąć do końca lutego, ja nie wyznaczam sobie żadnych granic. Zobaczymy co z tego wyjdzie!
W ostatnim tygodniu co prawda jeszcze nie notowałam, ale wytężyłam pamięć i wybrałam kilka najlepszych momentów na pierwszą odsłonę cyklu.
1. Dostałam telefon z zaproszeniem na rozmowę o pracę. Pierwszy od kiedy zaczęłam szukać, więc cieszyłam się jak głupia przez pół dnia.
2. Dowiedziałam się, że Budka Suflera (na której się wychowałam, mam ogromny sentyment do ich muzyki i nic tego nie zmieni) zagra swój pożegnalny koncert na Przystanku Woodstock! Co prawda sama informacja o końcu kariery Budki mnie nie cieszy, ale jak już kończyć to na całego.
3. Zaczął padać ŚNIEG! Śnieg jest ładny, biały i daje nadzieję na szusowanie na nartach w tym roku. Uwielbiam narty i uwielbiam śnieg. Deszczowa i szara zima mnie dołowała.
4. Weekend spędziłam w Tatrach, w schronisku na Ornaku, na imprezie urodzinowej. Działo się! A poza tym uwielbiam tę zimową ciszę w górach.
5. Mam nowy kubek termiczny. Jest w 100% szczelny i odkryłam, że herbata w nim jest po kilku godzinach nadal gorąca, a to cudowne uczucie, kiedy jest się w podróży i na dworze tak okropnie zimno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz