To był najważniejszy powód, dla którego sięgnęłam po książkę Anny Grodzkiej "Mam na imię Ania". Były też inne - chociażby zwykła ludzka ciekawość i zamiłowanie do biografii. Ale tym najważniejszym była właśnie próba wyobrażenia sobie co czuje osoba uwięziona w ciele, z którym się nie identyfikuje. Co czuje dziewczynka, której nie wolno nosić sukienek i zapuścić długich włosów. Po lekturze dochodzę do wniosku, że nikt, kto nie odczuł tego na własnej skórze nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. (...)
Cała recenzja dostępna na portalu cafejka.com
Cała recenzja dostępna na portalu cafejka.com
Dręczy mnie ciekawość do przeczytania tej pozycji ;)
OdpowiedzUsuń