www.merlin.pl |
Maciej Frączyk - mówi Ci to coś? Bo tak podpisana książka leży właśnie przede mną.
To może inaczej - Niekryty Krytyk, teraz coś świta? Kilkuset tysiącom Polaków świta (jego strona na Facebooku ma obecnie ponad 508 tysięcy lajków). Jeżeli nie świta, to wyjaśniam za opisem z okładki:
"Maciej Frączyk (ur. 1984) - znany pod pseudonimem Niekryty Krytyk, twórca najpopularniejszego w Polsce internetowego show. Z wykształcenia filolog angielski, z zawodu copywriter. Działalność w sieci rozpoczął w 2009 roku - w przeciągu trzech lat liczba odsłon jego programu na portalu YouTube przekroczyła 100 milionów. Od 2011 roku prowadził autorską audycję w Radiu Zet. Jest współzałożycielem marki odzieżowej Modern Retro oraz internetowej księgarni Bookiatryk."
Lubię "słuchać" ludzi, którym się coś udało. Którzy robią to co lubią, doszli do tego własną pracą i uporem (bo nie ukrywajmy, upór jest kluczowym elementem przy odnoszeniu sukcesu), nie oglądając się za siebie. Za bardzo. Poza tym lubię "słuchać" ludzi inteligentnych. I dlatego właśnie, kiedy dowiedziałam się z odmętów internetu, że NK wydaje książkę stwierdziłam - MUSZĘ TO PRZECZYTAĆ. Lekturę dostałam w swoje łapki wczoraj popołudniu. Połknęłam jednym tchem właściwie, z dwóch powodów. Po pierwsze nie jest to epopeja narodowa w trzynastu.. ups... dwunastu księgach, tylko 134 strony czcionką 12, interlinią 1,5 i obrazkami. Poważnie, nie trzeba wiele, żeby to przeczytać w jeden dzień. Po drugie łatwo, szybko i przyjemnie czyta się coś co jest błyskotliwe, mądre a zarazem lekkie w formie.
Czytając "Zeznania Niekrytego Krytyka" czułam się jakbym czytała własny tekst. No, może pomijając wyrafinowane aluzje seksualne, które notabene i tak mnie bawią. Tak sobie czytałam, czytałam i najpierw stwierdziłam, że totalnie się z gościem zgadzam praktycznie we wszystkich kwestiach, potem, że chętnie bym z nim podyskutowała, bo ja lubię inteligentnie czasem z kimś porozmawiać (to dlatego dzisiaj gadałam do kwiatków w wazonie...?), a w okolicach setnej strony pomyślałam: Holy shit! Ta książka powinna być w kanonie lektur na początku gimnazjum! Jak zwykle w takich chwilach, zaraz przypomniałam sobie, że przecież lektur nikt nie czyta, więc może lepiej nie. W każdym bądź razie każdy w miarę rozgarnięty rodzic powienien to swojemu nastoletniemu dzieciakowi podsunąć, bo może mu się jakaś klepka otworzy.
O czym są "Zeznania..."? O tym jak żyć wkraczając w dorosły świat i jak żyć będąc już w tym świecie (któwy bądź co bądź jest dość mocno powalony). Brzmi górnolotnie, ale wcale takie nie jest. Bo ta książka to nic innego jak szybka lekcja sukcesu. Ale nie dowiecie się z niej nic nowego, nic czego nie wiecie (albo tylko ja jestem tak szalenie inteligentna). Po prostu na pewne sprawy pozwala spojrzeć inaczej i otwiera oczy. Maciej F. mówi wprost, bez owijania w bawełnę i zbędnego cenzurowania wulgaryzmów o tym, że siedząc na tyłku i dłubiąc w nosie nie staniesz się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem z tej kolorowej komedii romantycznej, którą właśnie obejrzałeś. Mówi o tym, że marzenia się nie spełniają, tylko trzeba je spełniać. Łał, to nadal brzmi górnolotnie. Ale jeśli widziałeś filmy NK, czytałeś jego teksty albo słuchałeś audycji i chociaż raz pomyślałeś "niegłupi facet!", to przeczytaj tę książkę. Jeżeli nie widziałeś, nie czytałeś i nie słuchałeś, to też sięgnij po tę książkę, bo warto poświęcić te kilka godzin swojego cennego czasu, żeby ktoś kopnął nas w tyłek i pokazał jak głupio żyjemy i jak głupio marnujemy potencjał, który mamy. W sobie i dookoła siebie.
No. Polać Niekrytemu!
5/6 za przesłanie i czekam na kolejną, mniej chaotyczną i dłuższą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz