Włączam radiową Trójkę. Jest piątkowy wieczór, więc słyszę Listę Przebojów Programu Trzeciego. Prowadzi Marek Niedźwiecki, idealnie, bo właśnie dziś skończyłam czytać jego książkę "Nie wierzę w życie pozaradiowe". 'Skończyłam' to pojęcie wyjątkowo nieprecyzyjne w tym wypadku, bo całą książkę 'połknęłam' za jednym zamachem dzisiejszego popołudnia.
To jeden z tych tytułów, które lądują w szufladce "muszę przeczytać" zaraz po premierze. Bo Marek Niedźwiecki jest dla mnie legendą. Na Trójce się wychowałam i on zawsze gdzieś tam był obok. Choć przyznaję - nigdy nie byłam wyjątkową fanką Listy.
Do rzeczy. "Nie wierzę w życie pozaradiowe" czyta się łatwo, lekko i przyjemnie. Dużo fotografii, dużo wpisów z prywatnego pamiętnika Niedźwiedzia. Jest jedno "ale", trzeba być słuchaczem Trójki, żeby tą książkę zrozumieć. Bo chyba każdy słuchacz Trójki żyje w jakiś sposób tym radiem, a tylko ktoś kto żyje radiem, jego ludźmi i muzyką, zrozumie Marka Niedźwieckiego. Ale z drugiej strony - czy ktoś inny sięgnie po tą książkę?
[W momencie, gdy pisze to zdanie, w Trójce "Dni, których nie znamy" w wykonaniu Przyjaciół Trójki - lepiej być nie może.]
[W momencie, gdy pisze to zdanie, w Trójce "Dni, których nie znamy" w wykonaniu Przyjaciół Trójki - lepiej być nie może.]
"...życie pozaradiowe" składa sie z sześciu rozdziałów bodajże, ale dla mnie dzieli się na dwie części. Pierwsza, to swego rodzaju biografia, choć nie wdająca się zbytnio w nużące szczegóły. Zwięzła i interesująca, zaznaczająca najważniejsze momenty życia Niedźwiedzia. Druga, to rozdział poświęcony podróżom, który (moim zdaniem) spokojnie mógłby zostać rozbudowany do książki podróżniczej. Uwielbiam sposób, w jaki Marek Niedźwiecki pisze o miejscach, które go zachwyciły, opisy są niemal namacalne. A wszystko to okraszone jest wspomnieniami muzycznymi. Chciałoby się słuchać po kolei każdego wymienionego utworu, każdej płyty.
Ciekawy jest wizerunek autora, który wyłania się z kolejnych stron. Samotnik, bez reszty oddany swojej pasji, spełniający marzenia i idący w stronę słońca - miejsc, które kocha. Skoncentrowany, świadomy swoich celów.
Książkę polecam z czystym sercem wielbicielom Trójki i muzyki w ogóle. Innym niekoniecznie, bo być może nie każdy to zrozumie. Trzeba mieć w sobie choć cząstkę tej miłości do muzyki, którą ma on. Panie Marku, inspiruje mnie Pan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz