Moje ukrainistyczne zboczenie wiedzie mnie raz po raz na różne koncerty. Dzisiejszy wieczór umiliła mi AtmAsfera. Zespół być może znany widzom "Must be the music", albo bywalcom Woodstocka.
2012-04-20, godzina 20:00
Od zmierzchu do świtu
ul. Krupnicza 15, Wrocław
Ukraińską muzykę kocham całym sercem, choć w zależności od zespołu - z różnym zaangażowaniem. AtmAsferę lubiłam od dłuższego czasu, gdzieś mi tam w ucho wpadła. Telewizji na co dzień nie oglądam, więc fakt, że wystąpili w polskim Must be the music jakoś mi umknął. Tak sobie słuchałam od czasu do czasu, z zaangażowaniem raczej średnim i z takim też przekonaniem poszłam na koncert we wrocławskim klubie 'Od zmierzchu do świtu'. To, co mnie tam spotkało przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Moc, energia, dzikość, magia po prostu. W trzech znanych mi jako tako językach nie potrafię znaleźć słowa, które odpowiednio by określiło klimat tego koncertu.
Zacznijmy od tego, że ich muzyka jest specyficzna. To nie jest zwykły folklor ukraiński. To jest ukraiński folklor pomieszany z ogólnie rozumianą etnicznością, z zapożyczeniami (takie mam przynajmniej wrażenie) z wielu różnych kultur. Łączą język ukraiński, angielski i coś czego nie znam, a o czym wikipedia mówi "język starożytny". Bardzo wyraźny flet i bębny przywodzą mi na myśl muzykę celtycką. Do tego oczywiście genialne wokale, gitary i mnóstwo innych instrumentów, które się przewijają przez ręce artystów w trakcie koncertu. Muzyka jest porywająca. Jest mistyczna w jakimś sensie, wsłuchując się można odpłynąć. I w tym wszystkim, AtmAsfera fantastycznie opanowała (czy może raczej to dar?) przekazywanie emocji i uczuć za pomocą muzyki. Patrząc na nich, po prostu wiadomo od razu, że są w swoim świecie, że są muzyką, a nie tylko ją odtwarzają. Nie wyobrażam sobie zamknąć ich muzyki, czy tego co robią na koncertach (bo tu już nie chodzi o samą muzykę, ale to jakie wrażenie robi, jak porywa tłum i sam zespół) w jednym słowie, w gatunku. To jest po prostu AtmAsfera, choć należałoby powiedzieć - AŻ AtmAsfera.
No i najważniejszy punkt programu: Timur Gogitidze. Ten człowiek za bębnami jest autentycznie dziki i nieposkromiony. Niniejszym zajął zaszczytne miejsce na liście moich ulubionych Gruzinów. Właściwie to jest pierwszym znanym mi Gruzinem, po Grigoriju Saakaszwili z "Czterech pancernych...", ale całkowicie podbił moje serce i z tego co widziałam to nie tylko moje ;)
Sporo koncertują po Polsce. Jeżeli ktoś chociaż trochę siedzi w klimatach etno i folk, to zajrzyjcie na ich stronę i sprawdźcie kalendarz. I jeśli tylko macie okazję, to nie wahajcie się, bo naprawdę warto.
Ukrainistyczne zboczenie... A na Litwę Cię nie ciągnie przypadkiem? Prababkowe pochodzenie to chyba jeszcze starczy, żeby mówić, żem stamtąd? ;P
OdpowiedzUsuńNie, jakoś na Litwę w ogóle mnie nie ciągnie ;) Ukraina, a potem Rosja, tylko z tym drugim językiem u mnie cienko na razie :P
UsuńNie znam się na ukraińskiej muzyce :) Ale jeżeli chodzi o język to moim którymś tam z kolei kierunkiem studiów `w razie w ` jest filologia rosyjsko-ukraińska na uam :P Ale tu już muszą mi odpaść wszystkie studia, na których mogłabym się nauczyć chociaż trochę chińskiego :P
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o sam rosyjski to kocham! Od gimnazjum, naprawdę piękny język!!! ( aczkolwiek nie umiem nawet cyrlicy jeszcze xd )
P.S. co byś chciała robić po ukrainistyce? Znaczy się jakie studia?
Teraz kończę licencjat z ukrainistyki i idę na magisterkę z turystyki. Tak to jakoś zamierzam połączyć, chociaż konkretnie to jeszcze nie wymyśliłam jak xD
Usuńuczenie się jednocześnie ukraińskiego i rosyjskiego jest trudne, przynajmniej dla mnie i w sumie takie opinie słyszałam już wielokrotnie. Niby podobne, ale jednak różnic jest bardzo, bardzo dużo, plus różnice w cyrylicy, które doprowadzają mnie do szału :P O ile po ukraińsku czytam bez większych problemów, tak po rosyjsku ledwie dukam, jeżeli się bardzo skupię :D
Mój chłopak, który mówi biegle po rosyjsku uczył się ukraińskiego przez rok i wcale nie miał z tego powodu łatwiej, raczej stwierdzał, że znajomość rosyjskiego mu przeszkadza.
UsuńDokładnie. Jest wiele podobieństw, ale drugie tyle różnic i wszystko się myli :)
Usuń