Przygodę z Nesbø zaczęłam entuzjastycznie i od wielkiej miłości, ale zapału wystarczyło mi na dwie książki, po czym na tapetę wpadło mnóstwo innych. "Czerwone gardło" leżało na czytniku zapomniane i czekało cierpliwie, aż sobie o nim przypomnę. Przypomniałam sobie przy okazji wakacyjnych podróży i przeczytałam w całości w autobusach gdzieś na trasach Wrocław-Warszawa-Wilno-Warszawa. Teraz myślę, że całe szczęście, że ta książka trafiła na takie okoliczności, bo miałam dużo czasu i po prostu czytałam, czekając co będzie dalej. W domu pewnie zniechęciłabym się najdalej w połowie, albo czytała ją przez miesiąc...
To nie jest tak, że "Czerwone gardło" jest złą książką. Po prostu nie jest tak dobre jak poprzednie książki Nesbø. Jest inne, bo połowę treści zajmują opowieści z czasów wojny, które nie mają nic wspólnego z początkiem i wątkiem Harrego Hole i baaardzo długo nie wiadomo w ogóle o co chodzi. Że nie wspomnę o tym, że jeżeli nie przepada się za książkami wojennymi to można się znudzić. Ja do książek wojennych nic nie mam, ale nastawiałam się na współczesną powieść kryminalną, więc trochę się rozminęłam z rzeczywistością.
Choć przyznaję, że kiedy już rozgryzłam o co w tym wszystkim chodzi (albo przynajmniej tak mi się wydawało), to doceniłam koncept. Tylko wydaje mi się, że gdyby nie upychać tego na siłę we współczesność, to efekt byłby lepszy. Byłaby z tego naprawdę świetna książka, gdyby była po prostu o wojnie. Opowieść ciągnąca się od lat 40' po dziś dzień - to byłoby to. A tak? Harry Hole wydaje się być smętnym dodatkiem, a Nesbø znowu rzuca nim mentalnie o ścianę, całkiem mocno z resztą. Jeden z najważniejszych wątków współczesnych zostaje tak naprawdę nierozwiązany i mam ogromną nadzieję, że został pociągnięty w kolejnej części, bo inaczej będę zdegustowana...
Reasumując - pomysł świetny, ale nie na tę książkę. Zdecydowanie można by go lepiej rozwinąć i wykorzystać, bez wikłania w to biednego Harrego. Tutaj niestety mam poczucie, że ogromny potencjał tej historii nie został wykorzystany w pełni. Poza tym zderzenie nadziei na dobry współczesny kryminał (bo w końcu Harry Hole jest postacią współczesną, więc mam podstawy, by się na to nastawiać) z bardzo mocno rozwiniętym wątkiem z przeszłości może czytelnika zrazić na początku. Choć jak się przez jakąś część książki przebrnie to zaczyna być coraz bardziej intrygująco i czyta się już lekko.
Co by nie mówić, Jo Nesbø to świetny pisarz i nawet w średnio udanej książce daje tego dowód ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz