Mam zastój podwójny. Po pierwsze blogowy - w szkicach czeka kilka filmowych postów, które już pewnie nigdy nie zostaną skończone albo w ogóle napisane. Po drugie czytelniczy - przez cały luty dwie książki, w marcu dopiero jedna. Jedynie w ilości książek do przeczytania nie mam zastoju, chociaż z kupowaniem udało mi się ostatnio przystopować. Czas najwyższy przeczytać to wszystko co na mnie czeka, a przy okazji zacząć znowu pisać. Na pierwszy ogień ta marcowa rodzynka: "Kucharka Himmlera". Skusiła mnie w księgarni okładką i tytułem, a opis z tyłu tylko utwierdził w przekonaniu, że powinnam ją adoptować: "Tylko trzy rzeczy mogą Cię uszczęśliwić: zemsta, seks i humor".
"Kucharka Himmlera" to opowieść o Rose. Rose ma 105 lat i sporo przeżyła. Kilku mężów, swoje dzieci, Hitlera, Stalina, Mao... Uczestniczyła bezpośrednio w większości tragedii i konfliktów XX wieku, od samego początku swojego życia doświadczając ludzkiego okrucieństwa. Ale nic z tego co przeżyła nie złamało jej, ze wszystkiego wychodziła mniej lub bardziej obronną ręką i ostatecznie z podniesioną głową. Rose to postać wyjątkowa, pełna życia i wigoru, którego można jej zazdrościć. Fantastycznie gotuje, ogląda się za młodymi mężczyznami, a w kieszeni nosi pistolet. Po latach niespodziewanie wracają do niej wydarzenia z przeszłości, co staje się (wraz ze spisywanymi wspomnieniami) pretekstem do opowiedzenia o wojnach, mordach, ludobójstwach, głodzie, antysemityzmie i nazistach ze swojej unikalnej perspektywy.
Książka jest raczej lekka i momentami nawet zabawna, co jest dość dziwne, bo główną bohaterkę przez całe życie otacza śmierć i okrucieństwo. To chyba zasługa wyjątkowego charakteru Rose, która przyjmuje wszystko na klatę i idzie dalej. Poznajemy po kolei całą historię jej życia, któremu towarzyszą najważniejsze wydarzenia i postaci XX wieku. Książka świetnie wpisana jest w rzeczywiste wydarzenia i postaci, trzeba przyznać, że autor zrobił naprawdę dobry research i nie zadowolił się stworzeniem postaci fikcyjnych, ale wykorzystał w swojej opowieści także prawdziwe - polityków, przywódców, pisarzy, filozofów.
Wbrew opisowi wydawcy, nie uważam tej powieści za "przezabawną", pod tym względem spodziewałam się trochę więcej, ale być może po prostu autor nie trafił w moje poczucie humoru? Niemniej jednak czytało się świetnie, historia Rose wciągnęła mnie i polubiłam tę jej determinację. No i w końcu - książka z mojego punktu widzenia jest dość oryginalna i była miłą odmianą po kryminałach, wspomnieniach i biografiach, którymi się ostatnio otaczam. Nie jest to może pozycja genialna, ale zdecydowanie warta przeczytania i polecenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz