Zawsze planuję sobie co będę czytać i w jakiej kolejności. A potem w międzyczasie kupuję lub dostaję jakąś nową książkę i ona idzie na pierwszy ogień. Albo stwierdzam, że mam ochotę na coś innego. Albo czytam głównie w podróży i stawiam na to co mam na czytniku. Generalnie realizacja planów idzie mi marnie. I tak oto np. z ostatniego stosiku, który tu prezentowałam przeczytałam chyba tylko jedną pozycję, bo zawsze znajdowało się coś pilniejszego ;)
Ostatnio osiągnęłam apogeum magazynowania książek do przeczytania - dwa egzemplarze recenzenckie, cztery kupione przez internet, jedna otrzymana w mikołajkowej wymianie na BiblioNETce... A do tego na półkach stoi kilka tytułów, które już dawno powinny być przeczytane.
Zadanie mam o tyle ułatwione, że w pierwszej kolejności będę czytać recenzenckie. Będą to "Moje PaGóry" Zbigniewa Piotrowicza i "Mam na imię Ania" Anny Grodzkiej. Zaraz potem biorę się za to co sobie pozamawiałam w internecie (i czego jeszcze nie mam fizycznie, bo trochę przekombinowałam z opcjami dostawy...): "Anioł w kapeluszu" (Monika Szwaja), "Ostatni testament" (James Frey), "Zamknij się, przestań narzekać i zacznij żyć. Kopniak ku lepszemu życiu." (Larry Winget), "Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak" (Artur Andrus, Maria Czubaszek, Wojciech Karolak) i mikołajkowy prezent, czyli "Złote nietoperze" (Grażyna Jeromin-Gałuszka). A! Jeszcze mam do przeczytania ostatni KUKBUK, bo na razie leży i patrzy na mnie.
Równolegle pewnie będę czytać jeszcze coś na czytniku, a w ogóle to koncepcja mi się zmieni milion razy. Bo na każdą książkę musi przyjść odpowiedni moment i czasem lepiej, żeby poczekała na swój ;)
Pozostaje mi czekać na recenzje :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mam tak samo jak Ty! :) Poodwiedzam Cię chętnie częściej, aby poznać Twoje opinie na temat przeczytanej literatury.
OdpowiedzUsuńMiło mi! Zapraszam :)
Usuń