Przepadłam. Jestem stracona dla świata, utonę w morzu liter, słów, zdań i akapitów. Innymi słowy - dostałam Kindle.
Dokładnie wczoraj, a już przeczytałam dwa blogi o czytnikach, zalajkowałam kilka stron o ebookach na FB i ściągnęłam 12 plików *.mobi. I oczywiście błyskawicznie uszczupliłam swoje konto o kilkadziesiąt złotych kupując etui na moje nowe cudeńko. Zaczęłam testowanie. Jak się powiększa czcionki, jaka jest optymalna, jak zmieniają się strony, jak trzyma się go w ręce, ile waży, czy wygodnie czyta się w autobusie... Zakochałam się bez pamięci!
Ale w żadnym wypadku nie zamierzam porzucić papierowych książek. Co to to nie, moja biblioteczka nadal ma się rozrastać! Kindle otwiera tylko przede mną nowe możliwości. Raz, że nie wszystkie książki koniecznie chcę mieć na półce, ale chętnie przeczytam. Dwa, że zamiast kilkusetstronicowego tomiska ładuję do torebki/plecaka/walizki 6-calowe maleństwo i nie muszę się martwić, że skończę i potem nie będę miała co czytać - w końcu na dysku mam kilka kolejnych pozycji, które nic nie ważą. Trzy - ileż jest książek wydanych za granicą, w obcych językach (no, tych które znam), do których trudno jest dotrzeć, a nawet jeśli się da, to za przesyłkę płaci się połowę wartości samej książki... I jak łatwo będzie teraz po prostu kupić je w wersji elektronicznej i w ciągu kilku minut móc zacząć czytać...
Bo ja w ogóle należę do tych, którzy nie postrzegają ebooków w kategorii zagrożenia. Kto kocha książki papierowe nadal będzie je gromadził, bo mają swoją magię. Ale czytniki też mają swoją, bardziej współczesną i ułatwiającą czytanie, zwłaszcza w dużych ilościach. Dlatego mam cichą (na głośną się nie odważę, żeby nie zapeszać!) nadzieję, że elektroniczne książki będą tanieć. I że rozpowszechni się koncepcja wypożyczalni ebooków - na razie zdaje się taką możliwość wprowadziło Orange we współpracy z Empikiem. A na razie poczytam sobie to, co jest dostępne za darmo, czyli nadrobię klasykę!
Tym sposobem poza kolejką kilkunastu książek czekających na mnie na półce powstała kolejka kilkunastu ebooków do przeczytania... “So many books, so little time.”
:-) Na zdrowie! :-)
OdpowiedzUsuń