http://www.pk.org.pl/artykul.php?id=466 |
Trochę to trwało, ale wreszcie skończyłam "Słodką Darusię"! Czemu tak długo nie wiem. Trochę pewnie dlatego, że w oryginale i nie zawsze mi się chciało (bo po ukraińsku jednak czytam sporo wolniej niż po polsku, niestety). A trochę też mi się ta Darusia dłużyła i kilka razy się zniechęciłam. Przeczytać musiałam, bo mi potrzebna do pracy, poza tym mimo wszystko byłam ciekawa jaki będzie finał.
Ciekawa jest budowa książki. Trzy części, każda skupiona wokół innej osoby - oczywiście w całość łączy je tytułowa bohaterka. Akcja rozgrywa się w huculskiej wsi, na kilku płaszczyznach. Najpierw w latach siedemdziesiątych, a później cofa się do II wojny światowej.
Słodka Darusia, jest niemową, a ludzie uważają ją też za nieco niedorozwiniętą. Żyje samotnie w rodzinnej wsi, co jakiś czas odwiedzając grób ojca. W pierwszych dwóch rozdziałach poznajemy dorosłą już Darusię i jej sąsiadów oraz przyjaciół. Poznajemy, a jednak właściwie nic o niej nie wiemy, czy może raczej - niewiele rozumiemy. Czemu Darusia nie mówi, czemu boli ją głowa, czemu nie lubi słodyczy? Wyjaśnienie znajdujemy dopiero na końcu, kiedy w ostatnim rozdziale przenosimy się do jej dzieciństwa. Można powiedzieć, że to co w książce najważniejsze rozgrywa się na kilkunastu ostatnich stronach. Dopiero wtedy poznajemy tajemnicę, którą Darusia skrywała przez lata.
Od czasu do czasu pojawiają się zaznaczone kursywą (przynajmniej w ukraińskiej wersji) rozmowy sąsiedzkie. Takie typowe babskie obgadywanie, nieumiejscowione konkretnie w akcji, ale ściśle jej dotyczące. I tak dowiadujemy się, co mieszkańcy sądzą o Darusi i jak się do niej odnoszą, w znacznie ciekawszy sposób niż z relacji narratora. Bardzo realistyczny jest też język powieści, z dużą ilością dialektyzmów. Trudno przecież podejrzewać, że mieszkańcy huculskiej wsi rozmawiali ze sobą czysto literackim językiem... ;)
Trudno mi określić o czym właściwie jest ta książka... Chyba o tym, jaką cenę za rozwój światowej historii ponosili zwykli, bezbronni ludzie, z którymi niejednokrotnie nikt się nie liczył.
Historia interesująca i od początku intrygująca. Jak wspomniałam - chwilami trochę nużąca, ale cały czas brnęłam dalej, żeby dowiedzieć się o co tak właściwie chodzi (pomimo, że opis na okładce mniej więcej to zdradza, jest wiele istotnych szczegółów, które poznajemy w trakcie lektury). Jeżeli ktoś lubi tematykę okołowojenną, to mogę polecić. Sama, szczerze mówiąc, jestem ciekawa jak "Słodka Darusia" prezentuje się w polskim tłumaczeniu i być może kiedyś po nie sięgnę.
Ocena: 4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz