"Żywot wspinacza strachliwego" to książka przedziwna. Jedna z tych, po których nie wiedziałam czego się spodziewać, zanim zaczęłam czytać. Nazwisko autora nie mówiło mi kompletnie nic, tytuł i okładka wskazują na tematykę górską, z kolei opisy sugerują, że to tylko pozory i do moich rąk trafiła bardziej o życiu niż podróżach. I wszystko to okazało się być prawdą i nieprawdą zarazem, bo na ponad 400 stronach mogłam poczytać o ludziach mi znanych i nie znanych, o górach, podróżach, wspinaczkach, życiu w czasach bardzo odległych i tych całkiem mi bliskich.
Bardzo słuszny okazał się być umieszczony na okładce podtytuł: "czyli o wojnie, komunie, górach, podróżach i innych życiowych perypetiach". Bo w "Żywocie wspinacza strachliwego" dostajemy wszystkiego po trochu. To biografia, a jednocześnie opowieść o czasach (wszystkich, w jakich autorowi dane było żyć) i ludziach.
Jak wspomniałam - nazwisko autora nic mi do tej pory nie mówiło i poznawałam go stopniowo z każdą kolejną stroną czytanej książki. I z każdą stroną rosła moja do niego sympatia, a w końcu i podziw. W którymś momencie zamknęłam okładkę i zerknęłam na notkę umieszczoną z tyłu, licząc gorączkowo ile lat miał Jacek Kamler, kiedy wyjechał w podróż po Stanach Zjednoczonych, bo przecież czytam i czytam, tyle już się w jego życiu wydarzyło, a tu jeszcze Ameryka.
Ta notka z tyłu nawet w niewielkim stopniu nie pokazuje jak barwne i bogate było życie Jacka Kamlera, dlatego "Żywot wspinacza strachliwego" co i rusz mnie zaskakiwał. Bardzo miło się te wspomnienia czytało, bo autor wzbudza swoimi spostrzeżeniami i podejściem do życia dużą sympatię.
Z ciekawością zagłębiałam się w historię kilkuletniego kontraktu w Algierii (bo nie przyszło by mi dziś do głowy, że akurat tam można było wyjeżdżać do pracy), trekingów w Nepalu, kręcenia filmu "Mówią o górach" (który swoją drogę chętnie zobaczę) i samochodowej podróży po Stanach Zjednoczonych.
Miło czasem sięgnąć po wspomnienia nieznanej nam dotąd osoby, przeczytać książkę trochę w ciemno, bo można trafić na naprawdę fantastyczne historie. Pierwszy raz od dawna książka nie tyle była dla mnie rozrywką i źródłem dodatkowych informacji o znanych mi ludziach, a raczej wiedzą samą w sobie. Świetne uczucie. Po tej lekturze zaczęłam się zastanawiać... ile z mijanych codziennie na ulicy osób ma podobne przeżycia? Ilu starszych panów w porannym autobusie wiele lat temu wyjechało na kontrakt do odległego kraju? Która niepozornie wyglądająca pani 50-60 lat temu jeździła w Tatry? Gdzie byli, co widzieli, kogo poznali?
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Annapurna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz