W erze wszechobecnego internetu i rosnącej popularności ebooków, z łatwością można puścić w świat własną książkę. Jedyny problem w tym, żeby ktoś chciał ją przeczytać. Darmowych ebooków w sieci jest dzikie mnóstwo i nie sposób ocenić co z tego wszystkiego warte jest poświęcenia kilku godzin czasu, a co nie. Dlatego bardzo rzadko sięgam po takie książki, w głębi duszy ubolewając, że pewnie tracę sporo fajnych rzeczy, które po prostu nie wypłynęły. Niedawno na jednej z poświęconych książkom stron na facebooku wpadł mi w oko opis książki "Zrobiłbym coś złego" Michała Chmielewskiego. Zaintrygował mnie, więc postanowiłam sprawdzić, czy książka jest tak ciekawa jak się zapowiada.
Akcja książki toczy się w fikcyjnym miasteczku na północy Polski, w latach 90. Bohaterami jest czwórka nastoletnich chłopców, którzy spędzają wakacje robiąc to co wszystkie dzieciaki w tamtych czasach - grają w piłkę, włóczą się po okolicy, kradną jabłka na działkach, przesiadują na osiedlach i czasem tylko grają w gry na Pegasusie. Nie należą do tych najgrzeczniejszych, stąd tytułowe "coś złego" na które od czasu do czasu nachodzi ich ochota. Tak się składa, że "coś złego" to zazwyczaj również "coś głupiego".
Te wakacje okazują się być dla wszystkich przełomowe. Obfitują w wiele atrakcji, nie zawsze pozytywnych, za to takich, które na zawsze już zmienią ich życie.
"Zrobiłbym coś złego" pokazuje rzeczywistość, którą doskonale pamiętam z dzieciństwa. Znałam chłopaków takich jak bohaterowie książki, sama też trochę taka byłam. Być może to dlatego ta powieść tak mi się spodobała. Poza świetnie nakreślonym tłem, interesującymi bohaterami i całkiem fajnym językiem, jest w niej coś jeszcze. Fabuła, która intryguje od samego poczatku. Pierwsze zdanie brzmi: "Miałem dwanaście lat, gdy strzeliłem do swojego przyjaciela" i przewracałam stronę za stroną, żeby dowiedzieć się jak do tego doszło, dlaczego, co było dalej? Przy tym nie niecierpliwiłam się wcale, raczej z zaciekawieniem poznawałam kolejne przygody bohaterów i wszystkie wydarzenia, które zmierzały do tego jednego punktu kulminacyjnego, który wcale nie jest tak oczywisty jak może się wydawać.
Jedyne co mogę zarzucić tej książce, to spora ilość literówek i błędów - powtórzenia słów, pomyłki w składni... Drobne rzeczy, ale jednak brak porządnej korekty rzuca się w oczy. Wyczytałam, że "Zrobiłbym coś złego" to dopiero początek, mają być także dwie kolejne części. Z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę Michała Chmielewskiego. Mam nadzieję, że się nie zawiodę i będzie równie wciągająca jak ta.
Książkę można pobrać (w formatach *.pdf, *.epub i *.mobi) tutaj: ebooks43.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz