Mam w sobie jakieś takie naturalne wścibstwo. Lubię zaglądać w życia i głowy innych ludzi, ot tak, z czystej ciekawości wiedzieć co myślą, jak żyją i jak postrzegają świat. I o ile jest spora doza prawdopodobieństwa, że przeciętny żyjący obok mnie Kowalski widzi wszystko tak jak ja, tak są osoby, których świat jest dla mnie zagadką, której żaden Pudelek nie rozwiąże. Dlatego lubię czytać książki takie jak "Towarzyszka Panienka" - żeby na kilka godzin wejść w skórę córki znienawidzonego przez Polaków generała i zobaczyć świat z jej perspektywy.
Daleka jestem od stanowczego oceniania kogokolwiek. Jest coś fascynującego w tym, że każda pojawiająca się w historii postać - król, prezydent, generał, dyktator, władca, polityk, działacz, dosłownie każdy z nich ma dwa oblicza. Jedno poznajemy z książek i opowieści, to które pokazywali publicznie, wynikające z ich decyzji, słów, działań. Drugie bardzo często zostaje nieodkryte. Bo przecież każdy bez wyjątku spotyka się z ludźmi nieoficjalnie, wyjeżdża na wakacje, ma rodzinę, żonę, dzieci, przyjaciół i swoje przemyślenia, które później determinują to jak zapisuje się na kartach historii. Za kulisami wielkiej polityki toczy się normalne życie.
Monika Jaruzelska swoją książką uchyla nam drzwi do tego świata. Krótkimi i błyskotliwie napisanymi rozdziałami pokazuje jak wyglądało życie córki generała. Dzieciństwo z ochroną u boku, dorastanie wśród plotkujących pań generałowych i pierwszych dam. Wyjazdy na drugi koniec świata i spotkania z największymi dyktatorami świata, ludźmi, których nazwiska wzbudzają dziś na twarzach co najmniej grymas niechęci. Dowiadujemy się jak to jest wstydzić się przedstawić własnym nazwiskiem, być postrzeganym tylko jako "córka swojego ojca" i w końcu wyrwać się z tego i zacząć żyć własnym życiem. Pełnym zawodowych sukcesów, co trzeba zaznaczyć.
Uderzyły mnie w tej książce opisy kontaktów towarzyskich z ludźmi. Przez teksty przetacza się cała plejada znanych nazwisk ze świata kultury i polityki, o różnych poglądach i przynależności partyjnej. Jednak wszyscy oni zdają się być nadzwyczaj rozsądni, podchodzą z ogromną uprzejmością i szacunkiem do Moniki Jaruzelskiej, a często też do jej ojca. Ona sama również o wszystkich pisze z sympatią, a jeśli już występują jakieś konflikty to po prostu zamyka temat. Nikogo nie krytykuje i zawsze stara się postawić po obu stronach barykady, rozumieć obie strony. Ogromny plus za taką postawę, bo trudno zachować obiektywizm będąc lojalną córką i subtelnie broniąc kontrowersyjnych racji ojca.
To co jest chyba najlepsze w tej książce to ogromny dystans, ironia i genialne poczucie humoru autorki, które idealnie trafiły w mój gust. Książka jest naprawdę zabawna, co mnie pozytywnie zaskoczyło bo trochę się obawiałam nudnych biograficznych wywodów. Nic z tych rzeczy - połyka się rozdział po rozdziale, ani przez moment się nie nudząc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz