www.czarnaowca.pl |
"Syrenka" była pierwszą częścią sagi Läckberg, co do której nie byłam przekonana. Czytało mi się od początku dość ciężko i spodziewałam się, że tak będzie już do końca. Na całe szczęście - pomyliłam się. Jakieś 100-200 stron przed końcem wystarczająco, żeby czytać jednym ciągiem do oporu, bez względu na godzinę. Skończyłam po 1:00 w nocy i... niemal bałam się zasnąć, wciąż mając w głowie Syrenkę. Podoba mi się sposób, w jaki Camilla Läckberg konstruuje akcję. Czytając recenzje w internecie spotkałam się z krytyką - że sztampowo, w każdej kolejnej części ten sam schemat. Fakt. Konstrukcja wszystkich powieści jest podobna - morderstwo w miasteczku, Patrik prowadzi śledztwo, Mellberg się wtrąca i przypisuje sobie zasługi. Całość przeplatają retrospekcje, które powoli, stopniowo odkrywają przed czytelnikiem rozwiązanie. Bo przyczyny morderstwa zawsze leżą w mniej lub bardziej odległej przeszłości. Na koniec we wszystko wtrąca się Ericka i dokonuje przełomu.
Tyle tylko, że ja nie widzę nic złego w tej schematowości tak długo, jak akcja jest interesująca i wciągająca. Ważna jest zagadka, a do tej pory chyba w żadnym tomie nie udało mi się do końca odgadnąć kto zabił i dlaczego. W przypadku "Syrenki" kompletnie zaskoczyło mnie rozwiązanie, choć miałam kilka swoich typów. Oczywiście autorka swoim zwyczajem zakończyła powieść nagłym zwrotem w życiu głównych bohaterów i kusi tym samym do sięgnięcia po kolejną książkę. Robi to w sposób mistrzowski, chociaż akurat w wypadku "Syrenki" zaleciało już trochę telenowelą. Mimo to zżera mnie ciekawość co będzie dalej. "Syrenka" nie jest więc może najlepszą częścią sagi, ale zdecydowanie trzyma poziom i warto doczytać do końca ;)
Tyle tylko, że ja nie widzę nic złego w tej schematowości tak długo, jak akcja jest interesująca i wciągająca. Ważna jest zagadka, a do tej pory chyba w żadnym tomie nie udało mi się do końca odgadnąć kto zabił i dlaczego. W przypadku "Syrenki" kompletnie zaskoczyło mnie rozwiązanie, choć miałam kilka swoich typów. Oczywiście autorka swoim zwyczajem zakończyła powieść nagłym zwrotem w życiu głównych bohaterów i kusi tym samym do sięgnięcia po kolejną książkę. Robi to w sposób mistrzowski, chociaż akurat w wypadku "Syrenki" zaleciało już trochę telenowelą. Mimo to zżera mnie ciekawość co będzie dalej. "Syrenka" nie jest więc może najlepszą częścią sagi, ale zdecydowanie trzyma poziom i warto doczytać do końca ;)
Trochę poczekam zanim się tego dowiem, bo na razie na tapecie jest "Atak rozpaczy" Artura Hajzera i m. in. kolejne (poprzednie właściwie) części GórFanki, czyli nowa przesyłka od wydawnictwa Annapurna :)
Aż mi się coś robi,że muszę się uczyć do egzaminów. Początkowo czytając recenzję byłam zniechęcona właśnie tą schematycznością,ale gdy napisałaś,że zagadki są naprawdę ciężko do odgadnięcia, to natychmiast zachciało mi się czytać. :)
OdpowiedzUsuńNie samą nauką żyje człowiek, a kryminały są w sam raz na mały wieczorny relaksik ;)
Usuń