Książka „Bóg, kasa i rock'n'roll” przeleżała w moim czytniku osiem miesięcy, zanim w końcu się za nią zabrałam. Ale od momentu jej wydania wiedziałam, że w końcu kiedyś ją przeczytam, bo tytuł zapowiada coś wyjątkowo ciekawego. I nie myliłam się, bo Szymon Hołownia i Marcin Prokop uraczyli mnie świetną lekturą, opowiadając o tym co dla nich najważniejsze.
Rewelacyjne jest to, że Prokop i Hołownia potrafią ze sobą rozmawiać w ten sposób i koegzystować, choć pochodzą z całkiem różnych "bajek". I w niektórych kwestiach kompletnie się nie rozumieją. I to doskonale widać w tej książce - każdy opowiada o tym co go porusza, o swoim życiu, przekonaniach i słuchając się ze zdumieniem patrzą na siebie nie rozumiejąc jak tak można. Starają się dobierać argumenty i tłumaczyć wzajemnie swoje słowa "z waszego na nasze", wyszukując analogie w różnych dziedzinach życia. Świetnie mi się obserwowało jak bronią swoich poglądów, przerzucają się dowcipnymi docinkami i wymyślają co raz to ciekawsze metafory. Bo ta książka poza tym, że jest bardzo ciekawa pod względem treści, to jest też fantastyczna językowo.
Autorzy są świetnym duetem, a ta rozmowa doskonałym przykładem jak powinno się rozmawiać. Nie zawiodłam się i chętnie sięgnę po ich drugą książkę "Wszystko w porządku. Układamy sobie życie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz