Na trzecią część przygód Cormorana Strike'a czekałam z wypiekami na twarzy. Naprawdę nie mogłam się jej doczekać, przebierałam nogami z niecierpliwości i kiedy w końcu dotarła do mnie informacja, że premiera tuż tuż prawie podskoczyłam z wrażenia. Nic nie poradzę, że poprzednie dwie książki z tej serii absolutnie mnie wciągnęły i totalnie wkręciłam się w ich klimat.
W "Żniwach zła" autorka po raz kolejny rzuca kłody pod nogi (nogę?) Cormorana, bo przecież nie może facet osiąść na laurach i spokojnie spijać śmietanki z wcześniejszych sukcesów. A w zasadzie to pod nogi rzuca mu nie tyle kłody co... nogę. Damską niewątpliwie, elegancko odciętą i zapakowaną w karton zaadresowany do Robin. Nie wiedzieć czemu, okazuje się, że taka przesyłka nie jest najlepszą reklamą dla prywatnego detektywa. Strike podrzuca policji kilka pomysłów co do tego kto mógł mu taki gustowny prezent przesłać, ale po cichu zaczyna badać tropy na własną rękę.
Podejrzanych jest kilku, wszyscy z całkiem niezłymi motywami, więc jest co badać. Spokojnie wystarczy na te 480 stron i ani przez chwilę nie robi się nudno. Od samego początku mamy też wgląd w myślenie sprawcy całego zamieszania - nie ujawniając jego tożsamości autorka pozwala nam śledzić niektóre jego poczynania, dzięki czemu wiemy mniej więcej do czego zmierza. Ale nie ma się co oszukiwać, to nie pomaga w odgadnięciu "kto zabił". Przez cały czas miałam wrażenie, że to może być każdy z podejrzanych, próbowałam dokładnie analizować wszystkie fakty, żeby wyciągnąć z nich jakąś podpowiedź. Nic z tego. Zostałam okrutnie zmylona i wyprowadzona na manowce.
Odnoszę wrażenie, że Rowling po Harrym Potterze ma jakiś niedosyt naturalizmu. Albo wręcz turpizmu. Już w Potterze widać było, że każda kolejna książka jest bardziej poważna, dorosła, więcej było brutalności - na tyle ile w tej serii dało się ją umieścić. W "Trafnym wyborze" dała delikatny pokaz tego, że takie bezpośrednie opisywanie rzeczywistości, z naciskiem na niedoskonałości, brzydotę i patologię, całkiem jej leży. W "Jedwabniku" myślałam, że przeszła samą siebie pomysłem i opisami popełnionej w tej książce zbrodni. A teraz z kolei upatrzyła sobie dziabanie nożem i obcinanie różnych części ciała. Trochę się obawiam w jakim kierunku to idzie... ;)
W każdym razie, książka napisana jest świetnie. Trupy i krew są, bo to w końcu kryminał, inaczej się nie da. No dobra, da się, ale nie trzeba. Fabuła wciąga i angażuje szare komórki. Wątek relacji Cormorana i Robin jest co prawda moim zdaniem kompletnie niepotrzebny i można by się bez niego obejść, ale z drugiej strony... nie wiem czy wtedy byłaby to na pewno ta sama książka.
J.K. Rowling - robisz to dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz