Majówka 2013 - TORUŃ!


Zbrodnią byłoby dla mnie nie wykorzystać tych kilku wolnych dni, które daje nam długi weekend majowy. Zawsze gdzieś mnie gna, więc oczywistym było, że muszę gdzieś wyjechać. Pomysłów było wiele, ale ostatecznie (na przekór regule "cudze chwalicie, swego nie znacie") padło na... Toruń!

Rynek Staromiejski nocą
 W pierwszej kolejności wielki ukłon dla PolskiegoBusa, który uruchomił niedawno nową linię. Dzięki temu podróże na trasie Katowice-Toruń-Katowice były dużo tańsze i wygodniejsze niż pociągiem. Mówię to ja, która nie znoszę długich podróży autobusami (bo mało miejsca i zaraz mnie wszystko boli) i lubię pociągi! 


Szukanie noclegu przed wyjazdem trwało krótko. Dość szybko trafiłam w internecie na Fort IV i zakochałam się od pierwszego wejrzenia - baza noclegowa urządzona w oryginalnym pruskim forcie! Raj!

Po przyjeździe postanowiliśmy nie marnować cennego czasu i od razu zapoznać się z miastem. Był już wieczór, więc naszym głównym celem stała się Fontanna Cosmopolis, która na koniec każdego letniego dnia tworzy piękne spektakle wody, dźwięku i światła. Niestety nie zostaliśmy zbyt długo z dwóch powodów - po pierwsze było dość chłodno, a po drugie uciekłby nam ostatni autobus, który mógł nas zawieźć do naszej twierdzy (Fort IV znajduje się siłą rzeczy nieco na uboczu). Mimo to zdążyłam zrobić mnóstwo zdjęć, z których połowa do niczego się nie nadawała, a jedynie kilka wyszło znośnie ;) Ale nawet najlepsze zdjęcia nie oddadzą spektaklu, bo nie słychać na nich muzyki!
Fontanna Cosmopolis

Byliśmy pełni obaw o pogodę, która będzie nam towarzyszyć podczas tego krótkiego wypadu. Prognozy zmieniały się z dnia na dzień, ale uparcie twierdziły, że będzie padać. Na całe szczęście aura nam sprzyjała i najczarniejsze prognozy się nie sprawdziły. Prawie cały deszcz spadł nocą i rano, więc podczas zwiedzania mieliśmy pełną swobodę. Co więcej, w sobotę wyszło piękne słońce i mogliśmy kluczyć po toruńskich uliczkach bez obaw. Słuchając relacji pogodowych z różnych stron kraju mam wrażenie, że mieliśmy naprawdę dużo szczęścia ;)

Piątek miał nam upłynąć pod znakiem muzeów. Zaplanowaliśmy jak najwięcej zwiedzania wnętrz, żeby w razie złej pogody nie tracić czasu i nie moknąć. Szybko okazało się jednak, że nie jest to takie proste, bo turystów jest sporo i oni najwyraźniej wpadli na ten sam pomysł... Ostatecznie zarezerwowaliśmy zwiedzanie Muzeum Piernika na kolejny dzień, seans w planetarium na późne popołudnie (innymi słowy - na pierwsze wolne miejsca) i postanowiliśmy improwizować. Weszliśmy na wieżę bazyliki świętojańskiej, zobaczyliśmy panoramę miasta na wszystkie cztery strony świata i gotycki dzwon Tuba Dei. W skrócie można powiedzieć, że było tam bardzo dużo wąskich schodów, od których kręciło się w głowie ;) Niestety Bazylika jest w remoncie i część wnętrza zasłaniają rusztowania, co dość mocno psuje efekt. Ale i tak jest pięknie!
Stare Miasto widziane z wieży katedralnej

Odwiedziliśmy też Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika. W kilku pomieszczeniach zgromadzono tam fragmenty książek i filmów podróżnika, przedmioty przywiezione z wypraw przez niego i Elżbietę Dzikowską, a do tego informacje o słynnych polskich podróżnikach i odkrywcach. W Muzeum Podróżników była też akurat wystawa o wdzięcznej nazwie "Filozofia stodoły. Odchodzące wioski Białostocczyzny", pokazująca przemijające kultury z polsko–białoruskiego pogranicza. Piękne zdjęcia i błyskotliwe podpisy - prosto, ale ujmująco.

Czekając na zaplanowany seans w planetarium włóczyliśmy się po zabytkowych uliczkach, odkrywając piękne kamienice, rzeźby, pomniki, tablice pamiątkowe... Jednym z moich ulubionych "odkryć" jest budynek filii Książnicy Kopernikańskiej na ul. Szczytnej, gdzie na parapetach siedzą pogrążone w lekturze małe postacie :)
Jedno z okien Książnicy na ul. Szczytnej.

W ogóle budynki Starego Miasta w Toruniu są piękne. Wszystko jakoś tak ładnie ze sobą współgra i niby to nowoczesne, a jednak ten duch przeszłości wciąż krąży i przypomina o sobie za każdym rogiem. Krążenie po brukowanych ulicach miało w sobie niezwykły urok, bo nie trzeba było mieć żadnego planu, wystarczyło iść przed siebie i na pewno trafiło się w jakieś ciekawe miejsce. My poniekąd plan mieliśmy, ale dość ogólny.

W końcu dotarliśmy do Krzywej Wieży - średniowiecznej baszty miejskiej, odchylonej od pionu o prawie 1,5 metra. Robi wrażenie, bo jest naprawdę krzywa ;)
Krzywa Wieża

Według legendy, wieża jest symbolem grzechu i można pod nią sprawdzić czystość swojego sumienia. Jeśli stojąc plecami do pochyłego muru, dotykając go piętami wyciągniemy przed siebie obie ręce i wytrzymamy w tej pozycji dłuższą chwilę - jesteśmy czyści i niewinni. Oczywiście wszyscy próbują. Oczywiście nikomu się nie udaje ;)

Będąc w Toruniu nie mogliśmy nie wybrać się do planetarium, więc spędziliśmy trochę czasu na seansie, który przybliżać miał odkrycia pewnego słynnego astronoma i dzisiejszą podstawową wiedzę o kosmosie. Co prawda nie udało mi się udowodnić, że Kopernik była kobietą ;), ale pooglądałam sobie gwieździste niebo. W rzeczywistości gwiazdy skrywały się niestety za chmurami...

Wieczorem czekało nas jeszcze zwiedzanie fortu - nocne, z pochodniami! Właściwie atrakcji w forcie miało być tego dnia więcej, ale ze względu na nieprzychylne prognozy pogody zostały one odwołane. Odwołano też fabularyzowane zwiedzanie z duchami, na które się nastawialiśmy i pozostały nam wspomniane pochodnie. Niemniej jednak i tak była to ogromna atrakcja, bo zazwyczaj takie obiekty zwiedza się w dzień - nocna przechadzka po pruskim forcie była dla nas czymś nowym. Odbiór rzeczywistości jest nocą całkiem inny niż w dzień, pochodnie tworzą specyficzną atmosferę, a do tego towarzyszył nam przewodnik ubrany w pruski mundur. Było ciekawie ;)

Ruiny zamku krzyżackiego
W sobotę zrobiła się piękna, słoneczna pogoda, więc wyruszyliśmy na podbój nieodkrytych przez nas wcześniej części Torunia. Odwiedziliśmy Rynek Nowomiejski, na którym było niezwykle spokojnie w porównaniu z tym co działo się w okolicy Staromiejskiego. Słoneczny dzień, weekend, a do tego odbywające się właśnie Święto Tańca sprawiły, że ulice zaroiły się od zwiedzających, miejscowych, sprzedawców, przewodników i artystów. Innymi słowy - miasto ożyło! Ale całe to życie skoncentrowało się na kilku ulicach i wystarczyło odejść kilkaset metrów dalej, żeby trochę odetchnąć. Zobaczyliśmy więc ruiny zamku krzyżackiego i jego okolice, a także fantastyczny budynek teatru Baj Pomorski, którego fasada ma formę ogromnej drewnianej szafy. Genialny efekt i świetnie wpasowuje się w zabytkowe otoczenie.
Tablica upamiętniająca miejsce, gdzie kręcono "REJS"

Przespacerowaliśmy się nad Wisłą Bulwarem Filadelfijskim, a nawet na chwilę "zacumowaliśmy" na przerobionej na klimatyczną knajpkę barce. 

Upajaliśmy się słońcem i chłonęliśmy miasto, które nie sposób byłoby zobaczyć całe w tak krótkim czasie. Trochę też przeczekiwaliśmy, bo o 15:00 mieliśmy się stawić w Muzeum Piernika. Zainteresowanie było naprawdę duże, na jedną godzinę wpuszczano tylko ograniczoną liczbę osób i te miejsca rozchodziły się błyskawicznie. 

A propos piernika, to oczywiście już pierwszego dnia namierzyliśmy odpowiedni sklep, po czym zaopatrzyliśmy się w słodkie pamiątki i przekąski ;)
Muzeum Piernika

Żywe Muzeum Piernika to była zdecydowanie najlepsza atrakcja tego weekendu. To jest miejsce, które dowodzi, że na atrakcję turystyczną trzeba mieć dobry pomysł i ludzi, którzy go odpowiednio zrealizują. Co godzinę odbywa się pokaz, podczas którego zwiedzający poznają pokrótce historię toruńskich pierników i tajniki ich receptury. Składniki są na wyciągnięcie ręki i widownia aktywnie uczestniczy w robieniu piernikowego ciasta. Na koniec każdy samodzielnie robi własny pamiątkowy pierniczek, który po upieczeniu zabiera do domu. Całość prowadzą świetni animatorzy, którzy potrafią zainteresować i rozbawić. Rewelacyjna zabawa dla dzieci, ale nie tylko, bo doskonale bawili się wszyscy, bez względu na wiek i płeć. Za takie "zwiedzanie" warto zapłacić te kilka złotych :)
Bulwar Filadelfijski

Dzień - a jednocześnie naszą wycieczkę - zakończyliśmy krótkim rejsem spacerowym po Wiśle. Raz jeszcze rzuciliśmy okiem na Stare Miasto, tym razem od strony Wisły. Słońce zachodziło, a my powoli żegnaliśmy Toruń. Następnego dnia rano znowu wsiedliśmy w czerwony autobus i opuściliśmy przyjazny Toruń...






Majówkę 2013 uważam za bardzo udaną i cieszę się, że nasz wybór padł na Toruń. Polecam to miasto każdemu, choć na jeden dzień, żeby przynajmniej je musnąć. W ogóle polecam wycieczki po Polsce. Zamiast rozpływać się w zachwycie nad zdjęciami w zagranicznych katalogach i ubolewać jak tam ładnie, jak brakuje czasu, pieniędzy albo warunków, lepiej wsiąść do pociągu byle jakiego i zobaczyć co ma nam do zaoferowania Polska. Ja już się zastanawiam jakie może być kolejne miasto, w którym nie byłam, a "podobno jest ładne" ;)

2 komentarze:

  1. Zdradzę ci sekret: mojej kolezance udało się stanać pod Krzywą Wieżą, haha :D

    Toruń mi się bardzo podoba, ma niesamowity klimat dzięki tej czerwonej cegle i gotyckim budowlom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę! :D może to kwestia butów, albo budowy ciała, albo jest jakąś gimnastyczką :D

      taaak, a ja mam sentyment jakiś do czerwonej cegły, uwielbiam ją :)

      Usuń

12 książek w 2016 30-day book challenge Aerosmith Agatha Christie Agnieszka Osiecka akcje Al Pacino album Aleksandr Domogarow Angelus Anna Czerwińska Artur Andrus Åsa Hellberg Austria Bałkany BELLONA Benedict Cumberbatch Bieg dla Słonia biografie Black Sabbath blog Blossom Street blues Blues Brothers bookathon Bookrage Boris Akunin Budka Suflera Bytom C.S. Lewis Camilla Läckberg Carey Mulligan Carta Blanca CeZik challenge Chyłka i Zordon Cormoran Strike curling CZARNA SERIA czas czasopisma Dania DePress detektywistyczne Disney dla dzieci dokument Dorothy Allison dramat Druga Strona dyskusje czytelnicze ebook Edguy Editio Erast Fandorin Eryk Lubos Ethan Coen fantasy felietony festiwal film folk GaDMu Trio Gok Wan Goran Bregović Górny Śląsk góry gry Grzegorz Wilk Halina Poświatowska Hercules Poirot historia Hołownia horror Impact Fest 2014 impreza plenerowa internet islam Jacek Hugo-Bader jak żyć?! James Frey Jason Hunt jazz Jeremy Clarkson Jerzy Kukuczka jesień języki językoznawstwo Jo Nesbø Joanna Chmielewska Jodi Picoult Joel Coen John Cleese Julian Tuwim Juliusz Machulski Jurij Andruchowycz Jurij Drużnikow Justin Timberlake Karin Stanek Karkonosze Katowice Keira Knightley Kinga Preis KLIN kobiety komedia komiksy koncert konkurs Korona Gór Polski kryminały Kryminały przedwojennej Warszawy Książkowe Klimaty Lao Che Larry Winget linki literatura literatura młodzieżowa literatura ukraińska małe szczęścia Małgorzata Saramonowicz Marcin Dorociński Marek Niedźwiecki Maria Czubaszek Marian Dziędziel Mark Ruffalo metal Męskie Granie Michał Gasz Mieczysław Bieniek miejsca Miesiąc Spotkań Autorskich Miłoszewski Mitch Albom moje wyprawy Monika Jaruzelska Monika Szwaja Monty Python motivation Muminki muzyczny muzyka Nasza Księgarnia Niekryty Krytyk non-fiction obyczajowe Oddział Zamknięty opowiadania Opowieści z Narnii Oscar Isaac Partynice Peter J. Birch Piotr Goljat piwo playlista płyty po angielsku podróże Podsumowania i plany poezja poezja śpiewana polecam Polska pop postapokalipsa power metal Pozaświatowcy Prokop Prószyński i S-ka Remigiusz Mróz reportaż Republika Robert Galbraith Robert Więckiewicz rock Rosja rower saga rodzinna satyra seria DEMONY seria NA BRZEGU seria ŻYWOTY NIEŚWIĘTYCH serial Shakin' Dudi ShaleyesH share week Sherlock Holmes sitcom słowa słownik Smarzowski społeczeństwo sport spotkanie autorskie stadion stosik Sudety Szare Szeregi Szwecja świąteczne T.LOVE Tatry technologia Teodor Szacki Tomek Tomczyk top 10 Top Gear TRAVELIN Trójka Ukraina Wanted (dead or alive) ważki wishlist Władysław Pasikowski wojna Wolne Lektury Woodstock Woody Allen wROCK for Freedom Wrocław Wydawnictwo Agora Wydawnictwo Amber wydawnictwo Annapurna Wydawnictwo Czarna Owca wydawnictwo Czarne Wydawnictwo Czerwone i Czarne wydawnictwo Czwarta Strona wydawnictwo Dobra Literatura Wydawnictwo Dolnośląskie Wydawnictwo Drugie Piętro Wydawnictwo G+J wydawnictwo Helion Wydawnictwo Insignis Wydawnictwo Literackie Wydawnictwo Mira Wydawnictwo MUZA wydawnictwo Red Horse wydawnictwo SOL wydawnictwo Sonia Draga Wydawnictwo W.A.B. wydawnictwo Wielka Litera Wydawnictwo ZNAK wyścigi konne wywiad wyzwania Zakopower zapowiedzi Zielona Sowa